04 Lis 2016, Pią 21:33, PID: 592097
Jakos dziwnie nasunelo mi sie skojarzenie z tym psem, tez stopniowo sie zaprzyjaźniony itd. Aż powstaje wieź, o matko jak u mnie wszyscy wyli i rozpaczali jak zdechł... Co mi się zdaje, ze po tym zakochaniu mamy co w rodzaju tej relacji z psem, w dużej mierze kwestia przyzwyczajenia, wspólnego zycia, trosk, akceptacji itd. Nic w tym niezwykłego nie widzę, aby nadawać temu jakis wyższy etap od zakochania to bardziej taka normalność, wzajemna akceptacja wynikajaca nawet z przyzwyczajenia.