04 Lis 2016, Pią 20:27, PID: 592075
Osobiście zgadzam się z tym co napisał USiebie. Miłość to inna kategoria niż zakochanie. Wymaga poświęcenia, oddania, nie jest spontanicznym uczuciem, które odchodzi tak łatwo jak przychodzi. Oczywiście każdy ma inne definicje miłości. Zapewne jest wiele różnych rodzajów miłości. Poza tym możliwe nawet, że można kogoś kochać, nie będąc nigdy zakochanym.
Ja na przykład nigdy nie byłam w nikim zakochana. Mam świadomość, że przypadki takie jak mój są w mniejszości, ale nigdy nie miałam z tym zbytniego problemu. Mam męża, ale u mnie nigdy nie było mowy o zakochaniu, tych wszystkich skokach emocji, bezsennych nocy, czy motylkach w brzuchu... To była raczej przyjaźń, która stopniowo, z pomocą rozumu wyewoluowała w miłość, bardzo silną więź.
Zakochanie wydaje mi się dużym balastem na psychice. Czymś, co wywraca pewną równowagę i co trudno kontrolować. Osobiście cieszę się z faktu, że nie udało mi się nigdy zakochać i mam nadzieję, że tak zostanie.
Ja na przykład nigdy nie byłam w nikim zakochana. Mam świadomość, że przypadki takie jak mój są w mniejszości, ale nigdy nie miałam z tym zbytniego problemu. Mam męża, ale u mnie nigdy nie było mowy o zakochaniu, tych wszystkich skokach emocji, bezsennych nocy, czy motylkach w brzuchu... To była raczej przyjaźń, która stopniowo, z pomocą rozumu wyewoluowała w miłość, bardzo silną więź.
Zakochanie wydaje mi się dużym balastem na psychice. Czymś, co wywraca pewną równowagę i co trudno kontrolować. Osobiście cieszę się z faktu, że nie udało mi się nigdy zakochać i mam nadzieję, że tak zostanie.