01 Paź 2019, Wto 20:51, PID: 806573
W moim przypadku przez „kontakt intymny” można rozumieć jakikolwiek kontakt. Zaczynając od przebywania z drugą osobą w sposób inny niż przypadkowy, rozmowy nie wymuszonej codzienną rutyną a kończąc na kontakcie fizycznym będącym czymś więcej niż podaniem dłoni. Nie wiem czy przytulanie się jest dla innych ludzi czynnością oczywistą bo dla mnie nie i już zapomniałem o co w tym chodzi. Nie wiem czy było by to dla mnie bardziej przyjemne czy krępujące. Przypuszczam, że podświadomie zrobiłbym wszystko, by uniknąć takiej sytuacji. Staram sobie przypomnieć coś podobnego i na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat znalazłem jeden taki raz. Dzięki temu rozumiem co oznacza termin „wyrzut endorfin”. Tyle.
Ile można napisać o niczym? To może jedyny plus istnienia tego forum, że niektórym jego użytkownikom nie trzeba takich rzeczy tłumaczyć. Reszta ma wyraźne problemy z rozumieniem mowy pisanej jak zresztą i ja do niedawna.
Przybyłem na to forum przepełniony naiwnością. Naczytałem się o terapiach i lekach a potem zderzyłem się z rzeczywistością, w której psychiatra patrzy na mnie jak na ofiarę promieniowania jonizującego. Co ma mi powiedzieć? Mógłby coś w stylu: „panie Tomku spóźnił się pan co najmniej kilkanaście lat, Pański mózg jest ukształtowany i medycyna ma dla Pana raczej pakiet ochłapów.”. Zostają jakieś terapie-srapie. Nie przyjmuję w tym wypadku kontrargumentów od osób przed trzydziestką, bo żyją w trochę innej rzeczywistości. Szkoda strzępić języka na tłumaczenie.
Nauczyłem się żyć bez jakichkolwiek więzi. Wypracowałem swój skomplikowany sposób na przetrwanie w społeczeństwie maksymalnie się od niego izolując. Przyjemności zamieniłem na narkotyki. Nie patrzę, staram się nie zazdrościć ludziom szczęścia.
Jeśli chodzi o sex to życzyłbym sobie czym prędzej się zestarzeć i nie myśleć więcej o tym temacie. Gdzie przyroda ma rozum (czy przyroda jest psychopatką?), żeby tak introwertyczny osobnik jak ja nie był aseksualny? Jeśli światem kręci jakiś bóg, to faktycznie musimy być stworzeni na jego obraz i podobieństwo, stąd tyle wojen i wszelkiego .
Olać to wszystko, jadę w Bieszczady poudawać, że jest fajnie. Poprzytulam się do drzew. A tym którzy odkopują takie tematy składam serdeczne „bóg zapłać”!
Ile można napisać o niczym? To może jedyny plus istnienia tego forum, że niektórym jego użytkownikom nie trzeba takich rzeczy tłumaczyć. Reszta ma wyraźne problemy z rozumieniem mowy pisanej jak zresztą i ja do niedawna.
Przybyłem na to forum przepełniony naiwnością. Naczytałem się o terapiach i lekach a potem zderzyłem się z rzeczywistością, w której psychiatra patrzy na mnie jak na ofiarę promieniowania jonizującego. Co ma mi powiedzieć? Mógłby coś w stylu: „panie Tomku spóźnił się pan co najmniej kilkanaście lat, Pański mózg jest ukształtowany i medycyna ma dla Pana raczej pakiet ochłapów.”. Zostają jakieś terapie-srapie. Nie przyjmuję w tym wypadku kontrargumentów od osób przed trzydziestką, bo żyją w trochę innej rzeczywistości. Szkoda strzępić języka na tłumaczenie.
Nauczyłem się żyć bez jakichkolwiek więzi. Wypracowałem swój skomplikowany sposób na przetrwanie w społeczeństwie maksymalnie się od niego izolując. Przyjemności zamieniłem na narkotyki. Nie patrzę, staram się nie zazdrościć ludziom szczęścia.
Jeśli chodzi o sex to życzyłbym sobie czym prędzej się zestarzeć i nie myśleć więcej o tym temacie. Gdzie przyroda ma rozum (czy przyroda jest psychopatką?), żeby tak introwertyczny osobnik jak ja nie był aseksualny? Jeśli światem kręci jakiś bóg, to faktycznie musimy być stworzeni na jego obraz i podobieństwo, stąd tyle wojen i wszelkiego .
Olać to wszystko, jadę w Bieszczady poudawać, że jest fajnie. Poprzytulam się do drzew. A tym którzy odkopują takie tematy składam serdeczne „bóg zapłać”!