08 Lut 2013, Pią 14:45, PID: 338250
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Lut 2013, Pią 15:00 przez krys840.)
Alkohol wydaje mi się tymczasowym rozwiązaniem ( nie chce mi się gadać o dziedzictwie żołdaków w tym kraju, którzy tego nie przekładają na dyplomatyczny sukces a tu trzeba co najmniej zdeprecjonować takie ikony jak Christiano Ronaldo, który pije z dziewczyną wino, bo inaczej dzicy Ruscy będą się wyżywali na nas; kuwa, też jesteśmy ścierwa pewnie, nawiasem mówiąc, ale uwielbienie wobec tych, co ci podsuwają alkohol i normy nauki i pracy dla niewolników z wschodu... ).
Dzięki alkoholowi potrafię wyjrzeć głębiej, choć problem jest na zewnątrz, a zatem traktuję go jak zayskiwanie na czasie. Po upojeniu, które smakuje mi jak shake w Mcdonaldzie, a to nawet 0,5 i więcej czuję mobilizację. Zaczynam naprawdę trzeźwieć, choć kości mi trzeszczą i ogarnia mnie przerażenie - świadomość jest wyższa i podjudzanie na ulicy mnie nie dotyka...
Dodam jeszcze, że podnosi percepcję tam, gdzie obraz kliniczny jest ważny dla ciebie, tj., obraz kliniczny nastrojów ludzkich, gdzie każdy kłamie, że stoimy, a klapnietę mamy uszka....
Dzięki alkoholowi potrafię wyjrzeć głębiej, choć problem jest na zewnątrz, a zatem traktuję go jak zayskiwanie na czasie. Po upojeniu, które smakuje mi jak shake w Mcdonaldzie, a to nawet 0,5 i więcej czuję mobilizację. Zaczynam naprawdę trzeźwieć, choć kości mi trzeszczą i ogarnia mnie przerażenie - świadomość jest wyższa i podjudzanie na ulicy mnie nie dotyka...
Dodam jeszcze, że podnosi percepcję tam, gdzie obraz kliniczny jest ważny dla ciebie, tj., obraz kliniczny nastrojów ludzkich, gdzie każdy kłamie, że stoimy, a klapnietę mamy uszka....