15 Wrz 2010, Śro 16:40, PID: 222920
Obecnie piję rzadko i mało. Staram się jak mogę prowadzić zdrowy tryb życia i potem, jak pomyślę, ile pracy mi zabierze jakiś melanż, to się zastanawiam czy warto. Niestety, prócz fobii dręczy mnie też od jakiegoś czasu deprecha i ogólny lęk. A alkohol w takim przypadku strasznie wzmaga lęk i zły nastrój. Oczywiście od czasu do czasu człowiek powinien się zrestartować- tylko czas powinien być odpowiedni, nie przed jakimiś stresującymi wydarzeniami. Poza tym, ja zawsze analizuję zyski i straty wypicia alkoholu, zastanawiam, czy w danym momencie warto. Dlatego z bliską rodziną raczej nie piję- i tak mam dobry humor, więc po co osłabiać psychikę i organizm. Co innego wśród obcych.
Nie ukrywajmy, że na imprezach alkohol dla fobika jest błogosławieństwem. Wtedy warto go pić. Kilka imprez, na których wyluzujemy, ludzie nas polubią to i potem na co dzień jest o wiele łatwiej wejść z kimś w relację.
Jeszcze jedno, nigdy nie uważałem, że picie w samotności jest złe. Piłem w samotności zarówno wtedy, kiedy nie miałem z kim, jak i wtedy, kiedy z kolegami sporo się chodziło na melanże. Człowiek niekiedy musi się napić samotnie, od czasu do czasu- nie widzę w tym nic złego.
Nie ukrywajmy, że na imprezach alkohol dla fobika jest błogosławieństwem. Wtedy warto go pić. Kilka imprez, na których wyluzujemy, ludzie nas polubią to i potem na co dzień jest o wiele łatwiej wejść z kimś w relację.
Jeszcze jedno, nigdy nie uważałem, że picie w samotności jest złe. Piłem w samotności zarówno wtedy, kiedy nie miałem z kim, jak i wtedy, kiedy z kolegami sporo się chodziło na melanże. Człowiek niekiedy musi się napić samotnie, od czasu do czasu- nie widzę w tym nic złego.