30 Lip 2010, Pią 15:37, PID: 216661
Muhomorniczy napisał(a):No ja z tej fobii, siedzę w domu, a że siedzę w domu to się nudzę,niema ujścia dla ludzkich emocji ,potrzeb, i tak zostałem alkoholikiem.
Czegoś tu nie rozumiem. W domku masz gorzelnie, destylarnie? heheh. Zartuje. Jak sobie siedzisz zamknięty w tym domku i boisz się wyłazić. To kto dostarcza Tobie alko ze sklepu?
Powiem tobie, że wpakowałeś się w niezłe bagno z tym alkoholem. Wyjscie z alkoholu jest tak samo ciezkie jak z benzodiazepin. Otyle, ze codzienne koszty picia sklepowego piwa, wódki są drozsze od pudełka leków na miesiac. Nie mówiac o tym, ze niszczą inne organy wewnetrzne. Alkohol to żadne lekarstwo. Także uwielbiam strzelić sobie 2-3 zimne, lodowate piwka. Niestety to jest moja magiczna bariera, ktorej nie mogę przekraczać. Po wiekszych ilosciach 5-6 piw, połowka wódki zaczynam awantury, szukam wrażeń. Natomiast na drugi dzień na kacu umieram. Drgawek dostaję jak usłysze rozmowe sasiadów na dzielnicy.
Ale 2-3 lodowate do filmiku, ksiązki to zaden alkoholizm. Alkoholik musi konczyc maksymalnym upojeniem się. Co nie zmienia faktu, iż macie rację, ze gdyby nie wiedza ze w piwie jest alkohol, to nikt by go nie pił. Ja osobiście piwa bezalkoholowego nie tknąłbym palcem. Zresztą pić można, ale trzeba miec umiar. Moim umiarem, bezpiecznym są 2-3 zimne piwa.
Co do alkoholu, to dla nerwicowców spolecznych jest tragiczny.