11 Wrz 2016, Nie 16:16, PID: 576139
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11 Wrz 2016, Nie 16:19 przez grego.)
też się zawsze panicznie bałem nowej szkoły, nowych ludzi i wyjazdów, ale... jak już pojechałem to sie świetnie bawiłem i wracać sie aż nie chciało. Co prawda w "elitarnych" przebojowych grupkach nigdy nie bywałem, ale tez nie na uboczu, coś tak po środku. Niestety nawet sam starałem się zbytnio nie angażować, chcoć były ku temu takie możliwości. Koledzy dobrze radzą, staraj się od początku sprawiac wrażenie towarzyskiej, otwartej osoby, mi takich rad nie udzielano, a pewnie by pomogły. Fakt faktem, że na wyjazdach integracyjnych trzeba chlać, aby nie wypaść z towarzystwa, ale to jest do przejścia. Gorzej może wyglądać sprawa z płcią przeciwną, bo zakładam, że w tej kwestii tak średnio? Jak inni to zauważą to pewnie, też Cię zaszufladkują i trzeba będzie się trzymać z takimi co mają podobne problemy, mi akurat takich kolegów nie brakowało hehe. Chyba z 4 nie miało z kim pojśc na studniówkę, a dziewczynę to miało raptem 2-3 chłopaków przez całą średnią, ach ten ZSM . Do średniej było jeszcze ok, ale studia to już faktycznie katastrofa i unikanie na całego, miałem tylko jednego dobrego kolegę, tez takiego wycofa jak ja, koleś super przystojny i zdolny...