01 Wrz 2016, Czw 0:47, PID: 573175
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Wrz 2016, Czw 1:05 przez babiszon.)
Tak, wiem, jestem dziwką
Ale takie miałam doświadczenia. Faceci, którzy chcieli czegoś innego niż seks nie byli mną zainteresowani, bo nigdy nie byłam odważna ani nie potrafiłam odnaleźć się w towarzystwie. Więc nie zagadywali. A to takie dziewczyny, mniej lub bardziej towarzyskie miały facetów/dziewczyny. Więc zostawali ci, którzy chcieli tylko seks i sami go proponowali. Od razu.
A ja, kiedy już ktoś do mnie podejdzie i będę w stanie mu zaufać (nie wiem od czego to zależy, czasem ufam, czasem nie), nie czuję aż takiego stresu.
Sama nigdy się na to nie zdobyłam ani nie zaproponowałam seksu. Boję się po prostu podejść, porozmawiać, zaproponować. Albo zaproponować coś więcej jak mam już seks.
Moja obecna dziewczyna praktycznie sama odwaliła całą robotę w pierwszych, najgorszych krokach.
Nigdy nie miałam problemu z wyglądem, z większością charakteru też nie, zawsze moim największym kompleksem była właśnie ta straszna aspołeczność, w którą nikt nigdy nie wierzył .
I to nie ma nic wspólnego raczej z tym, że jestem bi, jako nastolatka sama marzyłam, żeby być lesbijką i nie mieć problemu z chłopakami i nie tłumaczyć mamie, czemu jestem sama. Nie nienawidzę mężczyzn ani nic w tym rodzaju. A ludzie w okół mnie byli i są dość tolerancyjni.
Ale takie miałam doświadczenia. Faceci, którzy chcieli czegoś innego niż seks nie byli mną zainteresowani, bo nigdy nie byłam odważna ani nie potrafiłam odnaleźć się w towarzystwie. Więc nie zagadywali. A to takie dziewczyny, mniej lub bardziej towarzyskie miały facetów/dziewczyny. Więc zostawali ci, którzy chcieli tylko seks i sami go proponowali. Od razu.
A ja, kiedy już ktoś do mnie podejdzie i będę w stanie mu zaufać (nie wiem od czego to zależy, czasem ufam, czasem nie), nie czuję aż takiego stresu.
Sama nigdy się na to nie zdobyłam ani nie zaproponowałam seksu. Boję się po prostu podejść, porozmawiać, zaproponować. Albo zaproponować coś więcej jak mam już seks.
Moja obecna dziewczyna praktycznie sama odwaliła całą robotę w pierwszych, najgorszych krokach.
Nigdy nie miałam problemu z wyglądem, z większością charakteru też nie, zawsze moim największym kompleksem była właśnie ta straszna aspołeczność, w którą nikt nigdy nie wierzył .
I to nie ma nic wspólnego raczej z tym, że jestem bi, jako nastolatka sama marzyłam, żeby być lesbijką i nie mieć problemu z chłopakami i nie tłumaczyć mamie, czemu jestem sama. Nie nienawidzę mężczyzn ani nic w tym rodzaju. A ludzie w okół mnie byli i są dość tolerancyjni.