12 Maj 2022, Czw 12:32, PID: 858409
Mam jednego ziomka, znamy się w sumie ponad 20 lat. Kiedy o tym myślę to czuję się bardzo stary. Mieszkamy na jednym osiedlu. Reszta się powyprowadzala. Pamiętam że dużo było obgadywania i ogólnie na podwórku było trochę toksycznie, chociaż ogólnie dobrze wspominam dzieciństwo pod tym względem. Chociaż początki mojego wycofania społecznego zaczęły się kiedy stałem się obiektem drwin z powodu moich odstających uszu. Bardzo mi to doskwierało, do niedawna, bo zrobiłem zabieg, podobno jeden z najbardziej popularnych zabiegów jakie się robi w ogóle. Nigdy jakoś później nie zabiegałem o kontakty ze znajomymi z dzieciństwa. Wydaje mi się, że w podświadomości zakodowało się przeświadczenie iż ludzie i znajomości to więcej cierpienia i bólu psychicznego niż radości, na studiach miałem takie samo doświadczenie. Przestałem szukać, zabiegać o znajomych. W moim przypadku życie pokazało, że więcej jest minusów niż plusów posiadania znajomych. Środowisko po części tak ukształtowało moją osobowość. Cieszę się że jestem bardziej introwertykiem i aż tak bardzo na tym nie cierpię.