28 Lut 2017, Wto 12:12, PID: 617929
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28 Lut 2017, Wto 12:22 przez magadu.)
Dziękuję, zaraz sobie zrobię ten test.
Ja się szkoleń nie boję, tylko jestem przerażona.Nie jestem w stanie na takich funkcjonować.
Mój pierwszy kurs angielskiego, zakonczyl sie wypiciem w pojedynke butelki wina. Moj maz musial sie dobijac zeby wejsc do domu. Bylo to lata swietlne temu i zdarzylo mi sie jeden jedyny raz... na szczescie
Drugi kurs (na ktory odwazylam sie pojsc po wielu latach) skonczyl sie dla mnie w polowie trwania, a nawet chyba nie, kiedy to trzeslam sie doslownie cala wsrod 15 osob i nie wiedzac co robic machalam jak opetana noga zeby udawac, ze chce mi sie do kibelka. Pewnie wiekszosc zastanawiala sie dlaczego po prostu nie pojde, ale ja bylam sparalizowana mysla, ze mam teraz przy wszystkich wstac. Trzeci kurs... wlasnie sie zapisalam, ma zaczac sie w kwietniu i nie wiem czy w ogole sie tam pojawie...
Też mam problem z obojętnością ludzi i lękiem przed ew. odrzuceniem. Tak sobie myślę, że może to nie ich złe intencje czy olewanie nas, ale jakaś niemoc. Może ludzie nie czują się na siłach by nas wspierać? Mało tego, może oni nawet boją się, że coś źle zrobią, zaszkodzą zamiast pomóc i sami mają lęk przed zrobieniem jakiegoś kroku, doradzaniem...?
W tescie mam wynik 86 (chyba juz ten test robilam kiedys i jakis inny wynik mialam). Teraz na szybko zrobilam wiec moglo nie byc dokladnie. Co do testow, wydaje mi sie, ze to tez nie jest tak samo kazdego dnia, ja mam wachania w tym czego sie boje i czy unikam.
Ja się szkoleń nie boję, tylko jestem przerażona.Nie jestem w stanie na takich funkcjonować.
Mój pierwszy kurs angielskiego, zakonczyl sie wypiciem w pojedynke butelki wina. Moj maz musial sie dobijac zeby wejsc do domu. Bylo to lata swietlne temu i zdarzylo mi sie jeden jedyny raz... na szczescie
Drugi kurs (na ktory odwazylam sie pojsc po wielu latach) skonczyl sie dla mnie w polowie trwania, a nawet chyba nie, kiedy to trzeslam sie doslownie cala wsrod 15 osob i nie wiedzac co robic machalam jak opetana noga zeby udawac, ze chce mi sie do kibelka. Pewnie wiekszosc zastanawiala sie dlaczego po prostu nie pojde, ale ja bylam sparalizowana mysla, ze mam teraz przy wszystkich wstac. Trzeci kurs... wlasnie sie zapisalam, ma zaczac sie w kwietniu i nie wiem czy w ogole sie tam pojawie...
Też mam problem z obojętnością ludzi i lękiem przed ew. odrzuceniem. Tak sobie myślę, że może to nie ich złe intencje czy olewanie nas, ale jakaś niemoc. Może ludzie nie czują się na siłach by nas wspierać? Mało tego, może oni nawet boją się, że coś źle zrobią, zaszkodzą zamiast pomóc i sami mają lęk przed zrobieniem jakiegoś kroku, doradzaniem...?
W tescie mam wynik 86 (chyba juz ten test robilam kiedys i jakis inny wynik mialam). Teraz na szybko zrobilam wiec moglo nie byc dokladnie. Co do testow, wydaje mi sie, ze to tez nie jest tak samo kazdego dnia, ja mam wachania w tym czego sie boje i czy unikam.