16 Paź 2016, Nie 17:17, PID: 585605
Na dzień dzisiejszy nie mam żadnej przyjaciółki. Znajomych w moim mieście też żadnych nie mam. Została mi jedna koleżanka, która nigdy nie może się spotkać, więc to tyle, co i nic. Wcześniej miałam jeszcze dwie koleżanki, z którymi też widywałam się raz na rok, jednak porozjeżdżały się do innych miast. To już trzeba mieć takiego pecha, nie dość, że miałam znikomą liczbę znajomych, to jeszcze Ci znajomi wyjechali
Z internetową "przyjaciółką" już nie rozmawiam, no bo po co mam do niej pisać, skoro znowu będę musiała tygodniami czekać na odpowiedz.
Moim zdaniem znajomość psuje się w momencie, w którym ktoś zaczyna się tłumaczyć, dlaczego nie mógł odpisać. Wtedy już wiadomo, że to nie to. Gdy komuś zależy na kontakcie, to zawsze tę chwilę na odpisanie znajdzie, choćby w weekend.
Na razie wiem, że ta przyjaciółka gdzieś tam jest, że w razie czego mogę do niej napisać, jednak na ten moment nie chcę tego robić, bo nie chcę być przez nią tak traktowana. Gdybym miała innych przyjaciół czy znajomych, to może nie przywiązywałabym do tego takiej wagi, ale nie mam.
Z internetową "przyjaciółką" już nie rozmawiam, no bo po co mam do niej pisać, skoro znowu będę musiała tygodniami czekać na odpowiedz.
Moim zdaniem znajomość psuje się w momencie, w którym ktoś zaczyna się tłumaczyć, dlaczego nie mógł odpisać. Wtedy już wiadomo, że to nie to. Gdy komuś zależy na kontakcie, to zawsze tę chwilę na odpisanie znajdzie, choćby w weekend.
Na razie wiem, że ta przyjaciółka gdzieś tam jest, że w razie czego mogę do niej napisać, jednak na ten moment nie chcę tego robić, bo nie chcę być przez nią tak traktowana. Gdybym miała innych przyjaciół czy znajomych, to może nie przywiązywałabym do tego takiej wagi, ale nie mam.