05 Lip 2016, Wto 0:27, PID: 557063
Zanim zacznie się fala komentarzy pod wpływem emocji to chcę powiedzieć, że zostałam zdiagnozowana przez dwóch psychologów i jednego psychiatrę jako osoba z fobią społeczną.
Otóż to. Postawiłabym się między tym drugim, a trzecim.Mam podobną sytuację do niki. Bardziej jednak boję się rozmawiać z dziewczynami właśnie też przez to, że koleżanki w dzieciństwie jakoś częściej mnie odrzucały(no i kilka innych spraw, o których mówiłam w moim pierwszym poście na tym forum).
Znasz? XD
klapklaskklapklaskklapklask
Normalnie kocham Cię Placebo!
Poczytałam sobie trochę o problemie prostytucji. Polecam artykuł naukowy(pdf): Prostytucja jako zjawisko społeczne
i problem niedostosowania społecznego Jednocześnie chcę wspomnieć, że nie jest to ostateczne rozwiązanie wszystkich kwestii i zachęcam do dalszego szukania informacji, jeśli ktoś jest zainteresowany. :-) Pokrótce w tym tekście przedstawiają prostytucję jako możliwy skutek zaburzeń adaptacyjnych. Takie zaburzenia wraz z fobiami możemy włożyć do wspólnego "wora zaburzeń nerwicowych". Mogą zatem być jakieś wspólne powiązania między mechanizmami tych problemów psychologicznych. W artykule też się wspomina o tym co mówiła niki: prostytutka może po prostu czerpać przyjemność z takich aktywności jednocześnie nie posiadając żadnych dysfunkcji. Są też rozważane inne opcje. Na pewno względna anonimowość może sprzyjać temu, że fobik rozpocznie tę pracę. Nie bez znaczenia jest tu też możliwość łatwego zarobku, chęć tworzenia własnych wartości moralnych(próba neutralizacji skutków unikania ludzi). Nie chcę nikogo deprymować przez mój post, tylko chcę was zachęcić to zgłebiania natury rzeczy i do stopniowego oddalania się od stereotypowego myślenia.
Zachęcam do dalszej dyskusji.
Pesz napisał(a):Z resztą fobik fobikowi nierówny. Jeden siedzi w domu i głoduje, bo rodzice wyjechali i nikt mu chleba nie kupi, drugi studiuje i trzęsie się na zajęciach a trzeci żyje względnie normalnym życiem, tylko że jest bardziej niż inni samotny i nie ma dziewczyny.
Otóż to. Postawiłabym się między tym drugim, a trzecim.Mam podobną sytuację do niki. Bardziej jednak boję się rozmawiać z dziewczynami właśnie też przez to, że koleżanki w dzieciństwie jakoś częściej mnie odrzucały(no i kilka innych spraw, o których mówiłam w moim pierwszym poście na tym forum).
mokebe napisał(a):niech ktos zapoda ten zart o ludziach bez nog [Obrazek: cool.gif]
Znasz? XD
Pesz napisał(a):Pozostając w temacie stopnia zaawansowania fobii lub jej braku, to moim marzeniem (niemożliwym do spełnienia) jest wprowadzenie rang na tym forum pod avatarami. Każdy mógłby się pochwalić swoim stopniem spie*dolenia umysłowego ;-) . Lepiej wiedzieć czy odpisujemy na przykład 30-letniemu prawiczkowi czy bywalcowi klubów, a może studentce która miała tylko kilku chłopaków. Można wówczas dostosować swoją odpowiedź do adresata.
klapklaskklapklaskklapklask
Placebo napisał(a):Nie można się wypowiedzieć jak się nie ma głębiej zakorzenionej fobii bo to od razu jakieś podejrzane ale trollowanie i pojeżdżanie po innych jest już całkiem ok? Sa tu osoby, które nie mają fobii i przyznają się do tego ale są tu w jakimś konkretniejszym celu, potrafią czasem wnieść coś do konwersacji, pomóc komuś albo sobie, a to też ważne... To bardzo dobrze się czasem otworzyć, człowiek tego czasem potrzebuje więc nie rozumiem skąd ta cała frustracja. Mi też trochę przykro, że jestem w gorszej sytuacji ale cieszę się jak komuś się polepsza i układa w życiu. Nie przeganiajcie takich osób bo dają nadzieję innym
Normalnie kocham Cię Placebo!
Poczytałam sobie trochę o problemie prostytucji. Polecam artykuł naukowy(pdf): Prostytucja jako zjawisko społeczne
i problem niedostosowania społecznego Jednocześnie chcę wspomnieć, że nie jest to ostateczne rozwiązanie wszystkich kwestii i zachęcam do dalszego szukania informacji, jeśli ktoś jest zainteresowany. :-) Pokrótce w tym tekście przedstawiają prostytucję jako możliwy skutek zaburzeń adaptacyjnych. Takie zaburzenia wraz z fobiami możemy włożyć do wspólnego "wora zaburzeń nerwicowych". Mogą zatem być jakieś wspólne powiązania między mechanizmami tych problemów psychologicznych. W artykule też się wspomina o tym co mówiła niki: prostytutka może po prostu czerpać przyjemność z takich aktywności jednocześnie nie posiadając żadnych dysfunkcji. Są też rozważane inne opcje. Na pewno względna anonimowość może sprzyjać temu, że fobik rozpocznie tę pracę. Nie bez znaczenia jest tu też możliwość łatwego zarobku, chęć tworzenia własnych wartości moralnych(próba neutralizacji skutków unikania ludzi). Nie chcę nikogo deprymować przez mój post, tylko chcę was zachęcić to zgłebiania natury rzeczy i do stopniowego oddalania się od stereotypowego myślenia.
Zachęcam do dalszej dyskusji.