29 Maj 2016, Nie 5:14, PID: 546539
Zas napisał(a):przy czym trzeba to robić w realu, pozytywność w internetach bywa specyficzna...
Nie zaczniesz robic tego w realu jezeli nie zaczniesz od internetu jeżeli internet jest póki co twoim takim realem.
Pepe napisał(a):Przecież istnieje ogromna różnica między szukaniem pomocy, przez ludzi o złym samopoczuciu, których wiadomość z oczywistych względów będzie miała mocno pesymistyczny wydźwięk, a wylewaniem swoich żali o to, że "wszystko jest złe, a świat jest okrutny" i gnicie w tym całym marazmie. Zabronisz tym pierwszym tego działania? Może wprowadźmy zasadę fałszywego uśmiechu?
Nikomu nic nie zabraniam tylko wyrażam swoje zdanie.
Myślę ,że wiekszość ludzi nie zdaję sobie sprawy jak mocne oddziaływanie to ma na podświadomość i wasze życie nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wcale tego nie dostrzegacie i wydaje wam sie ze macie pewien dystans.
Oczywiście jest etap w fobii kiedy uświadamiamy sobie ją, szukamy podobnych sobie ludzi aby wiedzieć ze nie jesteśmy jakimś wyjątkiem na tym świecie, szukamy zrozumienia i miejsca gdzie można sie wygadać, wyżalić i znaleźć jakieś zrozumienie i coś na zasadzie poklepania po pleckach "nie martw sie, będzie dobrze."
To jest zupełnie naturalne i nie uważam ze to coś złego. Natomiast jeżeli taki etap zatrzymuje sie na lata i nie wiąże z pracą nad sobą to według mnie do niczego dobrego to nie prowadzi.Może taka osoba poczuje sie trochę lepiej przez to ze ma takie miejsce gdzie może sie poużalać ale to problemu nie rozwiązuję a tylko go utrzymuje a czasami może nawet zacząć pogłebiać bo skoro zaczyna widzieć przykłady ludzi którzy tez od lat sobie nie radzą albo nawet popełniają samobójstwa to stwierdzi ze to już jest nieuleczalne.