04 Cze 2016, Sob 15:47, PID: 548481
USiebie napisał(a):No to ma problem bo musi się zdarzyć chyba cud, żeby coś się odmieniło. Ludzie mogą próbować, specjaliści, bliscy mogą chcieć pomóc, los może być przychylny ale co z tego jeśli ktoś to ma w dup*e. Jeśli komuś w tym stanie wygodnie to tak już pozostanie mu "żyć". Można liczyć na siebie i robić coś w tym kierunku albo liczyć na cud jak Proxi. Proponuję pierwsze bo jak się ma chęć i wiarę można zrobić takie rzeczy o jakich się fobisiowi na dobrych psychotropach nie śni. Jeśli jest się faktycznie w beznadziejnej sytuacji to nie dziwię się, że nie ma chęci walki i wiary, że będzie lepiej ale trzeba jej w sobie szukać a nie rezygnować. Czasem trzeba się wysilić ale kiedy w końcu uda się coś osiągnąć dostajesz pozytywnego kopa od życia, zauważasz nowe horyzonty, odzyskujesz wiarę w siebie i w miarę jak twoje życie się zmienia zmienia się twoje myślenie - już nie będzie tak łatwo odpuszczać i pozwalać sobie upaść.Placebo napisał(a):Potrzeba samozaparcia - bez tego żadni psychologowie i psychiatrzy nas nie uleczą, a mając w sobie wystarczając siły i chęci można zrobić to samemu
A jak ktoś nie ma wystarczając siły i chęci to jest w dup*e, hłe hłe, deal with it.
Tak mi się wydaje przynajmniej, tak to widzę po sobie.
Leki mogą być jak dobry przyjaciel, który cię chce wesprzeć ale ty ignorujesz go i nie słuchasz jak ci doradza. Swangoz bardziej przestajesz go zauważać ale możesz mieć ciągłą potrzebę, żeby mieć go przy sobie, czuć się bezpiecznie i nie radzić sobie bez niego. Możesz uzależnić się od tych tabletek na całe życie, możesz zostać seksualnym inwalidą z poczuciem bycia chorym psychicznie i gorszym, oszukanym przez lekarzy i koncerny farmaceutyczne, wykorzystanym i porzuconym jak szmata... Nie musisz tak mieć, nie każdy tak ma, jednak radziłabym uważać