19 Maj 2016, Czw 14:44, PID: 542846
Jeśli nie terapia, to co? - Dobre pytanie . Niedawno minął rok, odkąd przerwałem ostatnią średnio udaną (pseudo)terapię. Po nieudanych (pseudo)terapiach i ogólnej analizie psychologii, doszedłem do wniosku, że psychologia jest pseudonauką. Książka "Psychologiczne uwiedzenie" Kirka Williama oraz wiele innych podobnych publikacji utwierdziły mnie w tym przekonaniu.
Jak sobie podliczyłem wydatki na niezbyt udane (pseudo)terapie, to wyszła mi spora suma, którą mógłbym przeznaczyć np. na wycieczkę na Karaiby .
Niby zrobiłem jakieś postępy w poszerzaniu swojej strefy komfortu, ale i tak budowanie pewności siebie idzie mi opornie. Jeśli chodzi o umiejętności konwersacyjne, to można powiedzieć, że jest tragedia. Powoli wyczerpują mi się pomysły na ich rozwinięcie. Niby mam bogate słownictwo, ale jak wypowiadam się na żywo, to gadam jak jakiś troglodyta, z czego niektórzy moi znajomi robią sobie żarty. Gdy piszę, to jest zupełnie na odwrót.
Jak sobie podliczyłem wydatki na niezbyt udane (pseudo)terapie, to wyszła mi spora suma, którą mógłbym przeznaczyć np. na wycieczkę na Karaiby .
Niby zrobiłem jakieś postępy w poszerzaniu swojej strefy komfortu, ale i tak budowanie pewności siebie idzie mi opornie. Jeśli chodzi o umiejętności konwersacyjne, to można powiedzieć, że jest tragedia. Powoli wyczerpują mi się pomysły na ich rozwinięcie. Niby mam bogate słownictwo, ale jak wypowiadam się na żywo, to gadam jak jakiś troglodyta, z czego niektórzy moi znajomi robią sobie żarty. Gdy piszę, to jest zupełnie na odwrót.