04 Maj 2016, Śro 10:01, PID: 538408
I jak dużym trzeba być optymistą, czy naiwniakiem, żeby, siedząc do 45 w totalnie ciemnej dup*e, wierzyć, że cokolwiek się zmieni? Taki koleś pewno już nie raz wracał do punktu wyjścia. Najprawdopodobniej nic się nie traci odpuszczając, ba prawdopodobieństwo, że tylko i wyłącznie się sobie zaoszczędzi masy nieprzyjemności jest nieporównywalnie większe, a nawet jeśli, who cares, dożyć 45 w takim stanie to i tak wyczyn. : P Już widzę jak ktoś po spisaniu siebie na stratę, dostaje kopa energii i wywraca swoje życie do góry nogami. : P