10 Paź 2016, Pon 22:45, PID: 584067
Ja bym powiedział, że sprawa nie jest do końca taka prosta, jakby można sądzić z samego tego skanu, bo to poczucie wartości i samoocena ma dwa wymiary, i ten skan mówi o jednym z nich. Drugim wymiarem (z którym osobiście mam problemy) jest to, co nam się wydaje, że inni myślą o nas, i tu już łatwiej wpaść w te pułapki szukania powodów dla uzasadnienia dobrego poczucia wartości, bo myślimy o tych zewnętrznych sprawach, które mają coś o nas mówić ludziom, którzy nas poznają - wykształcenie, kariera, osiągnięcia, relacje z bliskimi itp. Nawet nie chodzi o to, że ktoś miałby o nas myśleć źle, ale że samo bycie obojętnym dla innych jest już przykre, a trudno liczyć na więcej, jeśli naszą wartość definiuje jedynie "jestem człowiekiem".
Ja bym do tego podszedł z drugiej strony, tzn. dlaczego samo tylko istnienie miałoby być bezwartościowe? Właściwie w obu przypadkach nie ma argumentów ani za ani przeciw, jeśli wykluczymy ocenianie wartości przez pryzmat działań, więc czemu nie nadać tej wartości samej egzystencji i ludzkiemu potencjałowi?
Cytat:Nigdy nie potrafiłem tego "kupić". W jaki sposób samo istnienie nadaje nam wartość?
Ja bym do tego podszedł z drugiej strony, tzn. dlaczego samo tylko istnienie miałoby być bezwartościowe? Właściwie w obu przypadkach nie ma argumentów ani za ani przeciw, jeśli wykluczymy ocenianie wartości przez pryzmat działań, więc czemu nie nadać tej wartości samej egzystencji i ludzkiemu potencjałowi?