22 Mar 2016, Wto 2:23, PID: 525540
Zas napisał(a):Od ciebie tej odpowiedzi oczywiście nie oczekuję, symptomatyczne jest natomiast, jak często wyliczanka tego co niemożliwe, zastępuję skupienie sie na tym co możliwe w gabinecie specjalisty. (chociaż niekoniecznie piszę tu o ostatnich doświadczeniach) Taka wyliczanka jest zwykle tak ogólna, że ostatecznie zostawia cię tylko z wrażeniem, że możliwe, iż NICZEGO nie da się zmienić. Z tym nie sposób się zgodzić.przyznaję, że od dłuższego czasu zmęczyło mnie pisanie w kółko tego samego, z dwóch powodów przynajmniej:
-nie da się w jednym poście odpisać na pytanie nurtujące wszystkich fobików tj, jak wyjść z fobii. To jest zwyczajnie zbyt obszerny temat, a jak jeszcze weźmie się pod uwagę, że masa ludzi ma tutaj inne współwystępujące problemy..
-jeśli wchodziłem w szczegóły zbyt rozbudowanych kwestii, to rozmówca drążył temat (czy to z ciekawości, czy żeby się pokłócić o rację), co stało się w końcu nużące.
I z tego powodu powstał choćby "krótki przepis" z nadzieją, że jakaś część chętnych pomoże sobie, a ja nie będę musiał zużywać klawiatury w tematach, które są zasypywane po chwili jęczeniem tró fobików.
Na szczegółowe rady stać mnie przy szczegółowych pytaniach. Potrafię odpowiedzieć jak poradzić sobie z kontaktem wzrokowym, albo co zrobić przed rozmową kwalifikacyjną. Ale przy pytaniach typu "jak pozbyć się fobii", albo "jak sprawić, by ktoś mnie pokochał", to się poddaję, bo nie wierze w skuteczność motywacyjnych hasełek. Albo odpowiadam ogólnie, choć nadal szczerze. Ale zauważam, że ta propozycja zmiany cech charakteru (choć swoja drogą trafna) została odebrana dosłownie jako "typowa dobra rada" przez niektórych, więc może przy tego typu wypowiedziach dopisze sobie jakiś disclaimer, że prowadzenie ogólnych dyskusji na forach nie doprowadza do ułożenia sobie życia. W każdym razie będę musiał na to uważać.
Zas napisał(a):Nie, w tym temacie raczyłeś stwierdzić, że prawdopodobnie nawet samego strachu nie da się być może opanować (w każdym razie wy+, o którym mówimy, zrozumiałem jako przeciętna swobodę zwykłych ludzi, a nie jakąś brawurową postawę ludzi z niesamowitą charyzmą).bo taka może być prawda. Co mam zrobić - przeprosić za prawdę? Jak ktoś jest mocno neurotyczny, to może się spodziewać, że nowe stresujące sytuacje mogą być dla niego dłużej lub mocniej stresujące niż dla przeciętnych ludzi. Jak ktoś dobrze czuł się w pracy i zmienił ją czy przeprowadził się do innego miasta, to jak każdy człowiek będzie się tym zapewne stresować bardzo. A jak ktoś jest ex-fobikiem, ale jest ogólnie nadpobudliwy, to musi być gotowy na to, że aklimatyzacja może być dla niego trudniejsza. To jest synonim przegranego życia? Braku wyleczenia? Tylko się wieszać
Zas napisał(a):wow dobry blaniu, czemu dopiero teraz piszesz teraz takie konkretne rzeczy?sam nie wiem, może na przyszłość lepiej dopytać o konkret, zamiast strzelać focha?