21 Mar 2016, Pon 23:13, PID: 525450
Zas napisał(a):Podoba mi się ta retoryka. Najpierw coś złośliwie o tabletkach na za+ść, a potem pamiętamy tylko coś o charakterze.wcale nie złośliwie - kto by nie chciał tabletki rozwiązującej wszystkie problemy? masz ogólnie ciężki orzech do zgryzienia, bo poprzez leczenie chciałbyś stać się wersją siebie nieosiągalną w najbliższym czasie. Nie potrafisz pogodzić się z faktem, że pomiędzy tą upatrzoną wersją jest długa droga, a może nawet nigdy jej nie ukończysz. Potrzebujesz natychmiastowej akceptacji i nie potrafisz pogodzić się z faktem, że będziesz musiał zaakceptować swoje ułomności, choćby tymczasowo (choć pewnie część na zawsze). Stąd wściekłość na innych, którzy piszą, że łatwo im poszło wyleczenie. Albo szukanie "haków", gdy ktoś nie opisuje wyleczenia jako idealnego (np. przyznaje się do nieśmiałości). Albo gdy komuś w Twoim mniemaniu miał zbyt łatwo (np. dziewczyny, które mimo fobii maja chłopaków). Stąd Twoja frustracja i złośliwość typu "słabe", jeśli proponowane "leczenie" nie polega na robieniu się insta-za+ (to tylko nieliczni jak dante potrafi) Too much hate will kill you mah brah
Zas napisał(a):To oczywiste, że osobisty przytyk nie jest tak straszny, jak nieprzychylna ocena opinii dotyczącej przebiegu terapii...ciesze się, że nie będziesz miał już więcej do mnie pretensji o swoje nieudane terapie
RedIsABeautiful napisał(a):Aha, nie ma Blank nic prostszego na świecie dla fobika niż bycie pewnym siebie, asertywnym i zabawnym. A tak serio to napisałeś fakty niezaprzeczalne ale napisałeś to w stylu "słabemu przyda się siła" czyli baardzo ogólnie i niekonkretnie.masz rację wyrabianie charakteru musi być trudne
Dla nas fobików zbudowanie pewności siebie to cholernie trudna sprawa, w samej głowie ono nie powstanie, potrzebne do tego są jakieś zewnętrzne sukcesy w życiu. Asertywności też się nie nauczymy łatwo z naszą obecną samooceną i sytuacją na co dzień.
A co do humoru: uważam że ja mam poczucie humoru, ogólnie jestem gościem który lubi się śmiać i stara się być pozytywnym, zabawnym gościem ale...kończy się na stara. Dużo się śmieje ale zawsze z dowcipów innych, sam nie potrafię rozbawiać ludzi. Kolega mi kiedyś powiedział że jestem takim śmieszkiem, ktoś inny mi powiedział że jestem śmieszny. Niestety obaj pewnie na myśli mieli to że śmiać się można ze mnie a nie ze mną. Ogólnie jestem pozytywny i wesoły w towarzystwie ale to nie zmieni faktu że jestem po prostu nudny i słaby jako rozmówca. Podobno jestem też sztywny. Tak mam z natury i ciężko z tym walczyć.
a co do humoru, to nie musisz być śmieszkiem, żeby mieć dziewczynę. Humor pomaga w relacjach, ale życie nie musi być sitcomem. Wystarczy umieć JĄ czasem rozbawić, przez rozmowę, zachowanie, a jak tak ciężko, to zabranie w emocjonujące miejsce na randkę. To nie jest przesłuchanie na stand up