03 Wrz 2020, Czw 2:24, PID: 827470
Czytałam Wasze posty i nawet nie wiem co powiedzieć, niektóre to nie do uwierzenia jak można kogoś tak gnębić, i to bez powodu
W podstawówce było fajnie, czułam się dobrze. W 6 klasie miałam etap tzw wczesnej głupawki i miałam autentycznie gdzieś opinie innych itp stałam się mega wyluzowana, sypałam żartami, zyskałam lubienie przez klasę już do końca
.
W gimnazjum było najgorzej. Nowe środowisko
, wiele osób było z patologicznych rodzin i lubili dokuczać innym. Byłam zupełnie inna niż w podstawówce, bałam się ich, nic się nie odzywałam, nie mogłam się odnaleźć. Rówieśnicy mi dokuczali, zwłaszcza chłopaki, wiedzieli że jestem słaba i nie obronię się : (. Wyzywali mnie, śmieli się ze mnie, byle pretekst i zabawa ze mnie, inni odsuwali się ode mnie, było mi bardzo przykro : ( Miałam opinię dziwnej : (Chłopaki z klasy naopowiadali plotek i nieprawdziwych rzeczy o mnie, przez co nie byłam lubiana w szkole. Dokuczały mi osoby, które mnie nie znały, nie zamieniły słowa, bolało to. Nie było tygodnia w którym bym nie przyszła z płaczem, jeszcze ta moja wrażliwość... Kiedyś spytałam jednego chłopaka z klasy dlaczego tak mi dokuczacie, odpowiedział na serio : bo jesteś grzeczna.
Nie było przemocy ale kiedyś jeden chłopak mi nogę podłożył, rozcięłam podbródek i od razu do szpitala z tym. Dziadek po mnie przyszedł do szkoły to był w szoku jaka patologia na przerwie.
Do dziś pamiętam że kilka dni później zaczepił mnie jakiś chłopak w drodze do szkoły co mnie z widzenia znał i powiedział, że wiele osób wie o tej sprawie, i on nagadał temu co mi nogę podłożył że ma mi więcej nie dokuczać bo coś mu zrobi. Nie wiem czy mówił prawdę, ale to było miłe, potem jeszcze ze mną kilka razy gadał w szkole. : )
Raz ktoś zrobił ogólną grupę na fb śmiejąca się ze mnie i mnie tam dodał, nie czytałam nawet po prostu wyłączyłam to. Zwykle sama w ławce, pochłaniałam się pisaniu opowiadań i czytaniu książek na lekcji przez co nie wpłynęło to tak bardzo na moją psychikę, co najwyżej relacje damski męskie.
Tak jak napisałam w jednym poście na naszym forum najbardziej bolały mnie krzywdy od kogoś na kim mi zależało,...
Jedyne co to potem dawałam się nabierać na ciepłe słowa od mężczyzn. Myślałam sobie, że skoro w szkole mówili o mnie tak źle, to jak teraz inni mówią że jestem fajna, ładna itp itd to myślą poważnie. Ale to były bajery, by poderwać... Widzieli moją naiwność, bawiła ich... I taka pokiereszowana uczuciowo trzeba od nowa zaczynać.
W szkole średniej było może być, poszłam do damskiej szkoły, i nie żałuję swojej decyzji, było lepiej. Dziewczyny śmiały się z mojej nieśmiałości i małomówności, ale raczej unikały mnie i po prostu się nie odzywały, plus była tam podobna wrażliwa dziewczyna do mnie i byłyśmy przez ten okres przyjaciółkami. Ona całkowicie miała wywalone na docinki i akcje dziewczyn, cały czas poświęcała na pisaniu z chłopakami i umawianiu się i mi tam opowiadała o tym.
Do dziś sie zdarzy, że ktoś mnie zaczepi na ulicy i powie coś przykrego (nie znam ich, oni mnie z gimnajzum).
Jak poszłam do pracy już nie chciałam być gnębiona. Zlałam się z tłumem do granic, kopiowałam ich mowę, gadanie, ubiór i poprawiło się . Ale przychodziłam do domu padnięta że udaje kogoś kim nie jestem, stres był dwa razy gorszy bo się pilnowałam...
W podstawówce było fajnie, czułam się dobrze. W 6 klasie miałam etap tzw wczesnej głupawki i miałam autentycznie gdzieś opinie innych itp stałam się mega wyluzowana, sypałam żartami, zyskałam lubienie przez klasę już do końca
.
W gimnazjum było najgorzej. Nowe środowisko
, wiele osób było z patologicznych rodzin i lubili dokuczać innym. Byłam zupełnie inna niż w podstawówce, bałam się ich, nic się nie odzywałam, nie mogłam się odnaleźć. Rówieśnicy mi dokuczali, zwłaszcza chłopaki, wiedzieli że jestem słaba i nie obronię się : (. Wyzywali mnie, śmieli się ze mnie, byle pretekst i zabawa ze mnie, inni odsuwali się ode mnie, było mi bardzo przykro : ( Miałam opinię dziwnej : (Chłopaki z klasy naopowiadali plotek i nieprawdziwych rzeczy o mnie, przez co nie byłam lubiana w szkole. Dokuczały mi osoby, które mnie nie znały, nie zamieniły słowa, bolało to. Nie było tygodnia w którym bym nie przyszła z płaczem, jeszcze ta moja wrażliwość... Kiedyś spytałam jednego chłopaka z klasy dlaczego tak mi dokuczacie, odpowiedział na serio : bo jesteś grzeczna.
Nie było przemocy ale kiedyś jeden chłopak mi nogę podłożył, rozcięłam podbródek i od razu do szpitala z tym. Dziadek po mnie przyszedł do szkoły to był w szoku jaka patologia na przerwie.
Do dziś pamiętam że kilka dni później zaczepił mnie jakiś chłopak w drodze do szkoły co mnie z widzenia znał i powiedział, że wiele osób wie o tej sprawie, i on nagadał temu co mi nogę podłożył że ma mi więcej nie dokuczać bo coś mu zrobi. Nie wiem czy mówił prawdę, ale to było miłe, potem jeszcze ze mną kilka razy gadał w szkole. : )
Raz ktoś zrobił ogólną grupę na fb śmiejąca się ze mnie i mnie tam dodał, nie czytałam nawet po prostu wyłączyłam to. Zwykle sama w ławce, pochłaniałam się pisaniu opowiadań i czytaniu książek na lekcji przez co nie wpłynęło to tak bardzo na moją psychikę, co najwyżej relacje damski męskie.
Tak jak napisałam w jednym poście na naszym forum najbardziej bolały mnie krzywdy od kogoś na kim mi zależało,...
Jedyne co to potem dawałam się nabierać na ciepłe słowa od mężczyzn. Myślałam sobie, że skoro w szkole mówili o mnie tak źle, to jak teraz inni mówią że jestem fajna, ładna itp itd to myślą poważnie. Ale to były bajery, by poderwać... Widzieli moją naiwność, bawiła ich... I taka pokiereszowana uczuciowo trzeba od nowa zaczynać.
W szkole średniej było może być, poszłam do damskiej szkoły, i nie żałuję swojej decyzji, było lepiej. Dziewczyny śmiały się z mojej nieśmiałości i małomówności, ale raczej unikały mnie i po prostu się nie odzywały, plus była tam podobna wrażliwa dziewczyna do mnie i byłyśmy przez ten okres przyjaciółkami. Ona całkowicie miała wywalone na docinki i akcje dziewczyn, cały czas poświęcała na pisaniu z chłopakami i umawianiu się i mi tam opowiadała o tym.
Do dziś sie zdarzy, że ktoś mnie zaczepi na ulicy i powie coś przykrego (nie znam ich, oni mnie z gimnajzum).
Jak poszłam do pracy już nie chciałam być gnębiona. Zlałam się z tłumem do granic, kopiowałam ich mowę, gadanie, ubiór i poprawiło się . Ale przychodziłam do domu padnięta że udaje kogoś kim nie jestem, stres był dwa razy gorszy bo się pilnowałam...