20 Cze 2017, Wto 9:28, PID: 705130
No proszę, temat stworzony jakby specjalnie dla mnie.
Najwspanialszą rzeczą, która mnie spotkała podczas obowiązkowej edukacji było zwolnienie z wfu w liceum, a to chyba o czymś świadczy .
Gnębiono mnie bardzo. Nie tylko dlatego, że byłam cichym, dziwacznym i do tego brzydkim kujonkiem - ludzie w szkole od razu wyczuwali we mnie ofiarę i wykorzystywali to. To bycie ofiarą (losu ) jak sądzę wyniosłam z domu, gdzie widywałam dantejskie sceny (alkohol, przemoc fizyczna i psychiczna) i właśnie tu doszukuję się źródła swoich zaburzeń.
Historii o różnego rodzaju znęcaniu się w gimnazjum (a i w liceum nie było wiele lepiej) mam całe mnóstwo. Te najbardziej upokarzające:
- Nagminne mówienie o mnie w rodzaju nijakim ("Ale to ma z+ ryj!", "Patrz w co to się ubrało!", "To można ruchać tylko z litości, jak założy torbę na głowę").
- Chora zabawa polegająca na świeceniu mi po oczach światłem odbitym np od zegarka i zakładanie się, kiedy mrugnę (tak, kompletnie nieruchomiałam podczas tych szykan).
- Teksty w rodzaju "Staje Ci na widok /moje nazwisko/" będące zniewagą, która krwi wymaga. Powtarzały się też w liceum .
- Zabawa w śniadanie obok mnie i czytanie poradników dla par (jak się ułożyć w danej pozycji podczas stosunku żeby było jak najprzyjemniej), puszczanie wyjątkowo wulgarnych "rapsów", a to wszystko ku niezmiernej uciesze gawiedzi.
Ten post nie miałby końca, gdybym miała wypisywać wszystko, więc na koniec dodam coś bardziej pozytywnego - aktualnie jestem na studiach w grupie, w której mam wreszcie normalną pozycję (czyli nie kozła ofiarnego) i ludzie traktują mnie normalnie (a nawet na swój sposób szanują, przez co dość długo bylam w szoku ).
Najwspanialszą rzeczą, która mnie spotkała podczas obowiązkowej edukacji było zwolnienie z wfu w liceum, a to chyba o czymś świadczy .
Gnębiono mnie bardzo. Nie tylko dlatego, że byłam cichym, dziwacznym i do tego brzydkim kujonkiem - ludzie w szkole od razu wyczuwali we mnie ofiarę i wykorzystywali to. To bycie ofiarą (losu ) jak sądzę wyniosłam z domu, gdzie widywałam dantejskie sceny (alkohol, przemoc fizyczna i psychiczna) i właśnie tu doszukuję się źródła swoich zaburzeń.
Historii o różnego rodzaju znęcaniu się w gimnazjum (a i w liceum nie było wiele lepiej) mam całe mnóstwo. Te najbardziej upokarzające:
- Nagminne mówienie o mnie w rodzaju nijakim ("Ale to ma z+ ryj!", "Patrz w co to się ubrało!", "To można ruchać tylko z litości, jak założy torbę na głowę").
- Chora zabawa polegająca na świeceniu mi po oczach światłem odbitym np od zegarka i zakładanie się, kiedy mrugnę (tak, kompletnie nieruchomiałam podczas tych szykan).
- Teksty w rodzaju "Staje Ci na widok /moje nazwisko/" będące zniewagą, która krwi wymaga. Powtarzały się też w liceum .
- Zabawa w śniadanie obok mnie i czytanie poradników dla par (jak się ułożyć w danej pozycji podczas stosunku żeby było jak najprzyjemniej), puszczanie wyjątkowo wulgarnych "rapsów", a to wszystko ku niezmiernej uciesze gawiedzi.
Ten post nie miałby końca, gdybym miała wypisywać wszystko, więc na koniec dodam coś bardziej pozytywnego - aktualnie jestem na studiach w grupie, w której mam wreszcie normalną pozycję (czyli nie kozła ofiarnego) i ludzie traktują mnie normalnie (a nawet na swój sposób szanują, przez co dość długo bylam w szoku ).