26 Sie 2016, Pią 17:13, PID: 570855
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2016, Pią 18:01 przez karmazynowy książę.)
Ofiary nie są wybierane przypadkiem.
Ofiarami stają się osoby słabe w oczach agresorów, takie, które nie zdołają się przeciwstawić. Nawet ja nie będąc szkolnym "łobuzem" potrafiłbym bez problemu wytypować osoby nadające się doskonale do gnębienia.
Takie osoby prawdopodobnie bez problemów z rówieśnikami w szkole, w dorosłym życiu i tak będą wykorzystywane przez pracodawcę, znajomych, dziewczynę/chłopaka. Mają słaby charakter i widać to już w szkole.
Gnębienie na niektórych podziała pozytywnie i pozwoli się zmienić, a na innych- neutralnie, lub negatywnie. Tak już jest.
Nie usprawiedliwiam przemocy w szkole, jak się przemieścisz drogi ananasie jedną stronę wstecz to zobaczysz, że mógłbym wypowiadać się z pozycji ofiary w tym temacie, ale aktualnie przyjmuję stanowisko obserwatora, bo tak jest mi łatwiej.
Wina nie jest po stronie ofiar, to jasne, tylko po stronie agresorów. Problem z tym, że przemoc była, jest i będzie, a szkoła bez przemocy jest utopią. Dlatego, niestety, to potencjalne ofiary muszą dostosowywać się do warunków, jakie w szkole zastają i wzmocnić charakter, lub pokazać, że na gnębienie nie będą się godzić.
Prowadźmy dyskusję w ramach realnego środowiska i "świata przedstawionego", ja używam prześladowania jako zmiennej danej z góry, egzogenicznej, bo nie jestem idealistą.
Ofiarami stają się osoby słabe w oczach agresorów, takie, które nie zdołają się przeciwstawić. Nawet ja nie będąc szkolnym "łobuzem" potrafiłbym bez problemu wytypować osoby nadające się doskonale do gnębienia.
Takie osoby prawdopodobnie bez problemów z rówieśnikami w szkole, w dorosłym życiu i tak będą wykorzystywane przez pracodawcę, znajomych, dziewczynę/chłopaka. Mają słaby charakter i widać to już w szkole.
Gnębienie na niektórych podziała pozytywnie i pozwoli się zmienić, a na innych- neutralnie, lub negatywnie. Tak już jest.
Nie usprawiedliwiam przemocy w szkole, jak się przemieścisz drogi ananasie jedną stronę wstecz to zobaczysz, że mógłbym wypowiadać się z pozycji ofiary w tym temacie, ale aktualnie przyjmuję stanowisko obserwatora, bo tak jest mi łatwiej.
Wina nie jest po stronie ofiar, to jasne, tylko po stronie agresorów. Problem z tym, że przemoc była, jest i będzie, a szkoła bez przemocy jest utopią. Dlatego, niestety, to potencjalne ofiary muszą dostosowywać się do warunków, jakie w szkole zastają i wzmocnić charakter, lub pokazać, że na gnębienie nie będą się godzić.
Prowadźmy dyskusję w ramach realnego środowiska i "świata przedstawionego", ja używam prześladowania jako zmiennej danej z góry, egzogenicznej, bo nie jestem idealistą.