03 Mar 2017, Pią 11:55, PID: 618633
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Mar 2017, Pią 12:05 przez magadu.)
Pytanie jak w tytule - czy przyznajecie się do fobii rodzinie, przyjaciołom, znajomym, może nowo poznanym znajomym lub nawet obcym, których gdzieś tam napotykacie?
Ciekawa jestem jak to jest u innych, bo ja, odkąd uświadomiłam sobie, ze mam fobię społeczną odważyłam się powiedzieć o tym tylko przyjaciółkom, ale to też nie od razu i też nie do końca. To było takie "skradanie się" w koło tematu.
Tak było do wczoraj, kiedy to spotkałam się z koleżanką. Kiedy kolejny raz usłyszałam pytania o pracę i rady typu, że powinnam się już ogarnąć, że ile tak można, postanowiłam wszystko jej powiedzieć. Byłam w szoku, bo jej reakcja była zupełnie inna niż mogłabym się spodziewać - bardzo dużo zrozumienia, pytań o szczegóły, a nawet szczera chęć wsparcia! Znamy się od wielu lat, ale spotykamy bardzo rzadko i nagle słyszę od niej, że jeśli chcę to możemy spotykać się nawet co tydzień, żeby choćby połazić po sklepach co bym nie siedziała ciągle w domu. Dodam, że to osoba zapracowana z dwójką dzieci i wlasnymi problemami (jak każdy), co tym bardziej wywołało u mnie zdziwienie... ta gotowość pomocy szczególnie.
Wracając do pytania, tak sobie myślę, że chyba często my fobicy (przynajmniej niektórzy) nie lubimy mówić o fobii innym, a nawet czasem chcielibyśmy żeby sami się domyślili, że potrzebujemy od nich wsparcia. Tym samym, wydaje mi się, że trochę od nich oczekujemy czegoś o czym może nawet pojęcia nie mają? Ta moja koleżanka była zdziwiona i pytała dlaczego wcześniej jej o tym nie powiedziałam.
Może powinniśmy przyznawać się do fobii pomimo lęków z tym związanych? Może okazałoby się, że ludzie jednak chcą nam pomagać i wspierać nas, przynajmniej niektórzy?
Wyobraźcie sobie jak mogłoby się zmienić nasze życie we w miarę krótkim czasie i jak mogłoby to przyspieszyć "wychodzenie z fobii" gdybyśmy mieli wokół siebie nie jedną, ale kilka osób gotowych by z nami gdzieś wyjść, przypilnować żebyśmy zwlekli sie z wyra, poszli na terapię, zrobili zaległe rzeczy lub po prostu pobyli obok.
Mnie ta świadomość oświeciła właśnie i nadal jestem w szoku pod wpływem wczorajszego spotkania.
Ciekawa jestem waszych opinii.
Ciekawa jestem jak to jest u innych, bo ja, odkąd uświadomiłam sobie, ze mam fobię społeczną odważyłam się powiedzieć o tym tylko przyjaciółkom, ale to też nie od razu i też nie do końca. To było takie "skradanie się" w koło tematu.
Tak było do wczoraj, kiedy to spotkałam się z koleżanką. Kiedy kolejny raz usłyszałam pytania o pracę i rady typu, że powinnam się już ogarnąć, że ile tak można, postanowiłam wszystko jej powiedzieć. Byłam w szoku, bo jej reakcja była zupełnie inna niż mogłabym się spodziewać - bardzo dużo zrozumienia, pytań o szczegóły, a nawet szczera chęć wsparcia! Znamy się od wielu lat, ale spotykamy bardzo rzadko i nagle słyszę od niej, że jeśli chcę to możemy spotykać się nawet co tydzień, żeby choćby połazić po sklepach co bym nie siedziała ciągle w domu. Dodam, że to osoba zapracowana z dwójką dzieci i wlasnymi problemami (jak każdy), co tym bardziej wywołało u mnie zdziwienie... ta gotowość pomocy szczególnie.
Wracając do pytania, tak sobie myślę, że chyba często my fobicy (przynajmniej niektórzy) nie lubimy mówić o fobii innym, a nawet czasem chcielibyśmy żeby sami się domyślili, że potrzebujemy od nich wsparcia. Tym samym, wydaje mi się, że trochę od nich oczekujemy czegoś o czym może nawet pojęcia nie mają? Ta moja koleżanka była zdziwiona i pytała dlaczego wcześniej jej o tym nie powiedziałam.
Może powinniśmy przyznawać się do fobii pomimo lęków z tym związanych? Może okazałoby się, że ludzie jednak chcą nam pomagać i wspierać nas, przynajmniej niektórzy?
Wyobraźcie sobie jak mogłoby się zmienić nasze życie we w miarę krótkim czasie i jak mogłoby to przyspieszyć "wychodzenie z fobii" gdybyśmy mieli wokół siebie nie jedną, ale kilka osób gotowych by z nami gdzieś wyjść, przypilnować żebyśmy zwlekli sie z wyra, poszli na terapię, zrobili zaległe rzeczy lub po prostu pobyli obok.
Mnie ta świadomość oświeciła właśnie i nadal jestem w szoku pod wpływem wczorajszego spotkania.
Ciekawa jestem waszych opinii.