18 Paź 2010, Pon 7:49, PID: 225807
Wczoraj zaistniała smieszna dla mnie sytuacja,wybierałam sie ze swoja miłoscia wyłączna do kosciółka(o innej poze niz zwykle)i zaczełam sie denerwowac,wiec on pyta sie co mi sie dzieje no to ja wprost że moja FOBIA daje mi we znaki,bo jest za wczesnie no i na ta godzine co idziemy jest duzo ludzi,wiec sie dusze i jest mi niedobrze,a on na to ze to moze pojdziemy na balkon tam jest mniej ludzi,zgodziłam sie ale niechetnie.Na balkonie po jakims czasie pyta mnie tzn i szturcha łokciem no i jak tam ta FOBIA?odeszła czy jest?i znowu pyta,wiec ja mowie spoko jakos daje rade hihi tak mnie to rozbawiło ze mi wszystko przeszło.Czy wy normalnie rozmawiacie ze swoimi bliskimi na temat swojej fobi????????