30 Cze 2010, Śro 11:29, PID: 212919
Mam bardzo duze problemy z mowieniem o tym co mi sie przytrafilo, o swoich uczuciach i problemach. Staram sie tego tematu unikac najbardziej jak sie da... moze przez, to ze nie porozmawialem o tym wczesnie z rodzicami, taki teraz jestem. W koncu im szybciej zaczal bym sie leczyc, tym lepiej, no ale przeszlosci nie zmienie. O tym ze jestem chory wiedza tylko moi rodzice, ale powiedzialem im za pozno bo po 4 latach meczarni. Z reguly nie placze - zdarza mi sie raz na pare lat. Ale wtedy peklem, nie wytrzymalem, rozplakalem sie jak male dziecko. Wylalem wszystko z siebie i powiedzialem im o wszystkim, nie bylo latwo. Na poczatku sie leczylem, chodzilem do psychologa. Po krotkim czasie doszedlem do wniosku ze psycholog, jak i nikt inny nie moze mi juz pomoc. Pozostaje tylko czekac w cierpieniu na zbawienie.