14 Lut 2016, Nie 22:06, PID: 515574
Raczej jadam normalnie. W tym momencie przynajmniej tak jest. Przy poprzednim ataku miałam podejrzenia, że dodatkowy wpływ może mieć uboga dieta, niezdrowe jedzenie (głównie fast-foody), ponieważ mam tendencję do popadania w stany totalnego lenistwa i nie dbam wtedy o to jak wyglądam, co jem, a wokół mnie panuje bałagan. Ale to raczej efekt spadku nastroju, a nie odwrotnie, tak bym przypuszczała. Choć człowiek czasem się już gubi i tak na prawdę nie wiadomo, co ma znaczenie, a co nie..
W każdym razie w obecnej sytuacji jem normalne posiłki, ponieważ nawet jeśli brak mi chęci do gotowania, to w domu jest osoba, która może ugotować za mnie. Jedynie co, to być może nie zwracam uwagę na to jak wyglądają moje śniadania, czy kolacje. Nie staram się wymyślić czegoś ciekawego do pracy, ale tak na prawdę na nic też nie mam ochoty i zdarza się, że w pracy nie zjem niczego, co sobie przygotuję.
Jedno jest pewne, moje problemy nasilają się wśród ludzi, bo wtedy nawet kęs chleba nie chce mi przejść przez gardło, mam wrażenie że zbyt głośno przełykam.
Pomyślałam o tym, żeby właśnie wprowadzić zdrowe odżywianie, trochę ruchu i dużo płynów dla organizmu, ale najgorsze jest to, że nie mam siły, żeby zrealizować swój plan. Rano nic mnie nie ciągnie do tego, żeby wstać o rozsądnej porze i potem cały dzień wydaje się być stracony. Wszystko byłabym w stanie realizować, gdyby cokolwiek mnie cieszyło, a tu zero emocji i zero cierpliwości do czegokolwiek.
Przepraszam za to, jak wyglądają moje wypowiedzi, jestem świadoma, ze są trochę chaotyczne, ale tak właśnie wyglądają moje myśli. A tutaj choć mogę je wszystkie z siebie wyrzucić.
Czy dieta lub ruch mogą tak znacząco wpłynąć na poprawę nastroju? Przecież jest mnóstwo ludzi, którzy o to nie dbają, a na pewno potrafią normalnie porozumiewać się z otoczeniem.
Ja odnoszę wrażenie, ze mnie najbardziej pomaga satysfakcjonująca rozmowa z innymi. Ale teraz nie jestem to tego zdolna.
W każdym razie w obecnej sytuacji jem normalne posiłki, ponieważ nawet jeśli brak mi chęci do gotowania, to w domu jest osoba, która może ugotować za mnie. Jedynie co, to być może nie zwracam uwagę na to jak wyglądają moje śniadania, czy kolacje. Nie staram się wymyślić czegoś ciekawego do pracy, ale tak na prawdę na nic też nie mam ochoty i zdarza się, że w pracy nie zjem niczego, co sobie przygotuję.
Jedno jest pewne, moje problemy nasilają się wśród ludzi, bo wtedy nawet kęs chleba nie chce mi przejść przez gardło, mam wrażenie że zbyt głośno przełykam.
Pomyślałam o tym, żeby właśnie wprowadzić zdrowe odżywianie, trochę ruchu i dużo płynów dla organizmu, ale najgorsze jest to, że nie mam siły, żeby zrealizować swój plan. Rano nic mnie nie ciągnie do tego, żeby wstać o rozsądnej porze i potem cały dzień wydaje się być stracony. Wszystko byłabym w stanie realizować, gdyby cokolwiek mnie cieszyło, a tu zero emocji i zero cierpliwości do czegokolwiek.
Przepraszam za to, jak wyglądają moje wypowiedzi, jestem świadoma, ze są trochę chaotyczne, ale tak właśnie wyglądają moje myśli. A tutaj choć mogę je wszystkie z siebie wyrzucić.
Czy dieta lub ruch mogą tak znacząco wpłynąć na poprawę nastroju? Przecież jest mnóstwo ludzi, którzy o to nie dbają, a na pewno potrafią normalnie porozumiewać się z otoczeniem.
Ja odnoszę wrażenie, ze mnie najbardziej pomaga satysfakcjonująca rozmowa z innymi. Ale teraz nie jestem to tego zdolna.