01 Lut 2016, Pon 21:42, PID: 512466
Czy ja wiem? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Zamiast określenia ''bliska znajomość'' używam po prostu synonimów typu ''znajomy'', ''przyjaciel'' i jest git (jeszcze żebym miał ku temu okazję by naprawdę tego używać to by było super :]). Może rzeczywiście ma to swój ukryty podtekst seksualny, ale nigdy nie zwracałem na to uwagi tak po prawdzie mówiąc.
Tylko wiesz, faceci chodzący razem na mecze Ciebie dziwią, a czy dziwią Cię kobiety chodzące do SPA? Do ginekolog-kobiet? Wprawdzie może to nie jest taki skrajny przykład jak z facetami zachwycającymi się facetami, ale jednak..
To, co nazywasz bliską znajomością to ja osobiście nazywam związkiem partnerskim/partnerstwem. Związkiem opierającym się na braku podziału stereotypowych ról i kategoryzacji ze względu na płeć, na wzajemnej pomocy, trzymaniu się razem.
Tylko wiesz, faceci chodzący razem na mecze Ciebie dziwią, a czy dziwią Cię kobiety chodzące do SPA? Do ginekolog-kobiet? Wprawdzie może to nie jest taki skrajny przykład jak z facetami zachwycającymi się facetami, ale jednak..
To, co nazywasz bliską znajomością to ja osobiście nazywam związkiem partnerskim/partnerstwem. Związkiem opierającym się na braku podziału stereotypowych ról i kategoryzacji ze względu na płeć, na wzajemnej pomocy, trzymaniu się razem.