07 Sty 2016, Czw 21:40, PID: 504360
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Sty 2016, Czw 21:43 przez Ertix.)
Prawda jest taka, że żeby coś zmienić to trzeba wpierw zajrzeć w głąb siebie. Nawet jeżeli już wiemy co chcemy w sobie zmienić, do jakiego celu chcemy dążyć, to nie mamy w sobie wystarczająco dużo siły tak jak ''normalni ludzie'', by móc ten cel realizować, w związku z czym musimy pracować ciężej. Ponadto zgadzam się z Judasem. Tak to właśnie wygląda.
Co jednak w sytuacji gdy nam to nie wychodzi, a otoczenie i inne okoliczności nam nie ułatwiają zadania? Tak koło się zamyka, i żaden motywator imo nie będzie mieć tu większego sensu.
''Chcieć to móc'', ''nie bujaj w obłokach tylko zejdź na Ziemię'' itp. itd. Gdzie jest ta granica pomiędzy tym, że możemy coś zrobić, a do czego się nie nadajemy choć bardzo byśmy chcieli?
Polska taka kochana, że nawet osoby spełnione po magisterce pracują za 1200 na kasie w Tesco. Renciści narzekają, niepełnosprawni mają pod górkę, i do tego jeszcze chamstwo oraz brak wrażliwości u ludzi, a i gdzie indziej wcale nie jest tak lepiej. Z czego w takim razie się tu cieszyć?
Co jednak w sytuacji gdy nam to nie wychodzi, a otoczenie i inne okoliczności nam nie ułatwiają zadania? Tak koło się zamyka, i żaden motywator imo nie będzie mieć tu większego sensu.
''Chcieć to móc'', ''nie bujaj w obłokach tylko zejdź na Ziemię'' itp. itd. Gdzie jest ta granica pomiędzy tym, że możemy coś zrobić, a do czego się nie nadajemy choć bardzo byśmy chcieli?
Polska taka kochana, że nawet osoby spełnione po magisterce pracują za 1200 na kasie w Tesco. Renciści narzekają, niepełnosprawni mają pod górkę, i do tego jeszcze chamstwo oraz brak wrażliwości u ludzi, a i gdzie indziej wcale nie jest tak lepiej. Z czego w takim razie się tu cieszyć?