15 Gru 2015, Wto 13:06, PID: 496334
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Gru 2015, Wto 14:15 przez The_Visitor.)
mr_green być może znasz podobne przypadki ale nie wiem czy w Twoich przypadkach była taka dychotomia jaka występuje z moim współlokatorem mianowicie z 1wszej strony jest grzeczny (na tyle na ile choleryk może być grzeczny), nie wbija się do mojego pokoju nieproszony zawsze puka, mówi "czy mogę prosić to tamto" ale z 2giej strony właśnie jest agresywny i ma ten temperament DLA MNIEnie do zniesienia (jak wchodzi do domu to czuję strach za każdym razem) i nie toleruje nawet jak zostawię chleb w kuchni ok mogę zabrać ten chleb ale sposób w jaki mi zwraca uwagę jest dominujący co mnie wkurza. Nie wiem czy siłownia jest jakimś wyjściem siłownia może tylko maskować ten lęk, czy potrzebuję siłowni żeby powiedzieć komuś w oczy że "Nie" i być gotowym do walki, huk dostanę ale najważniejsze żeby zacząć otwarcie wyrażać swój inny pogląd. Mój brat przez buńczuczność stracił w barze kawałek przedniego zęba ale nie przestał być buńczuczny. Jak nie pięściami to cegłą możesz dołożyć czymkolwiek pod ręką. Myślę, że siłownia to nie wyjście tylko pogrążanie problemu. Jak dla mnie odwaga jest w głowie a nie w mięśniach. Dobrze zbudowany to ja jestem naturalnie i myślę że dał bym radę w walce. Tylko w głowie siedzi lęk.