27 Wrz 2008, Sob 20:24, PID: 71333
Pamiętam, że w szkole często się śmialiśmy na lekcji i nie mogliśmy tego powstrzymać. Swego czasu w pracy miewalem takie ataki śmiechu i to kilka razy na dzień, trwało to jakieś 2 miesace, ale potem minęło.
Śmiałem się do tego stopnia, że nie mogłem później złapać tchu
Mogły też na to wpłynąć jakieś doświadczenia z dzieciństwa, kiedy byliśmy zmuszeni powstrzymywać emocje... Przynajmniej u mnie tak było.
Śmiałem się do tego stopnia, że nie mogłem później złapać tchu
Luke napisał(a):Przez to jestem pojmowany jako robot, który sie nie uśmiecha ani nie wyraża żadnej emocji, ciągle kamienna, zdziwaczała twarz.Ja myślę, że to też może wynikać z ogólnego napięcia wewnętrznego. Spinasz się i trudniej Ci uzewnętrzniać emocje. To może być jeden czynnik, a drugi to po prostu kwestia charakteru. Tacy już jestesmy i tyle.
Mogły też na to wpłynąć jakieś doświadczenia z dzieciństwa, kiedy byliśmy zmuszeni powstrzymywać emocje... Przynajmniej u mnie tak było.