10 Gru 2011, Sob 23:51, PID: 282761
Ja w drodze na egzamin na prawko, wybiegałem kilka razy z samochodu żeby puścić pawia. Bałem się strasznie. Kiedy wyjechałem z placu, egzaminator poprosił o zawracanie na trzy - ale tak się złożyło, że akurat jechało kilka aut z naprzeciwka więc powiedział, że zrezygnujemy z tego i będziemy jechać prosto... Wtedy tak się zdenerwowałem, że mi zgasł silnik. Prawdę mówiąc myślałem, że jest już po egzaminie, że oblałem - a mogę dalej jechać - bo to tylko formalność. Paradoksalnie to mnie uratowało, bo już niczym się nie przejmowałem. Myślałem "skoro i tak nie zdałem, to mam to z głowy spróbuję następnym razem". Na końcu okazało się, że takie "pojedyncze zatrzymanie pracy silnika" było dopusczalne. Egzaminator uścisnął mi dłoń i pogratulował dobrej jazdy . Wszystkim, którzy nie zdali za pierwszym razem życzę powodzenia przy następnych próbach. Nie poddawajcie się