19 Gru 2010, Nie 21:59, PID: 232392
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Gru 2010, Nie 22:05 przez nobody.)
Powiem Ci, że moja zdolność koncentracji jest mała, a jednak przez dwa lata jeżdżę bezwypadkowo.
Co do stresu zaś, to u mnie, fakt, potrafi czasem on działać mobilizująco, jeśli chodzi o "robienie czegoś" (w kontaktach społecznych oczywiście mnie on zabija). Nie mniej jednak, zanim wsiadłem do auta, byłem tym kompletnie wystraszony. Ja, człowiek, który jest cieniem samego siebie, ma prowadzić taką dużą maszynę () i być odpowiedzialny za siebie i za innych na drodze? Jakiś koszmar. I przez całą naukę jazdy, przed wejściem do auta i jakieś pierwsze pół godziny każdej jazdy, serce chciało wyskoczyć z piersi, ręce drżały, a umysł to jeszcze nakręcał. Nawet już po otrzymaniu prawka, kiedy wsiadałem do auta, odczuwałem spory stres. Ale z biegiem czasu, gdy umiejętności się zwiększyły, pojawiły się odpowiednie nawyki, czy też może po prostu przyzwyczaiłem się, że jeżdżę autem, stres minął. Powiem nawet więcej - w aucie czuję się pewniej - może jest to jakaś namiastka domu, mojego pomieszczenia, które chroni od świata zewnętrznego? Nie wiem. W każdym razie od dłuższego czasu jazda jest dla mnie przyjemnością. A zaczynało się koszmarnie i też byłem przerażony ilością rzeczy do ogarnięcia, myślałem, że nad tym nie zapanuję.
Co do stresu zaś, to u mnie, fakt, potrafi czasem on działać mobilizująco, jeśli chodzi o "robienie czegoś" (w kontaktach społecznych oczywiście mnie on zabija). Nie mniej jednak, zanim wsiadłem do auta, byłem tym kompletnie wystraszony. Ja, człowiek, który jest cieniem samego siebie, ma prowadzić taką dużą maszynę () i być odpowiedzialny za siebie i za innych na drodze? Jakiś koszmar. I przez całą naukę jazdy, przed wejściem do auta i jakieś pierwsze pół godziny każdej jazdy, serce chciało wyskoczyć z piersi, ręce drżały, a umysł to jeszcze nakręcał. Nawet już po otrzymaniu prawka, kiedy wsiadałem do auta, odczuwałem spory stres. Ale z biegiem czasu, gdy umiejętności się zwiększyły, pojawiły się odpowiednie nawyki, czy też może po prostu przyzwyczaiłem się, że jeżdżę autem, stres minął. Powiem nawet więcej - w aucie czuję się pewniej - może jest to jakaś namiastka domu, mojego pomieszczenia, które chroni od świata zewnętrznego? Nie wiem. W każdym razie od dłuższego czasu jazda jest dla mnie przyjemnością. A zaczynało się koszmarnie i też byłem przerażony ilością rzeczy do ogarnięcia, myślałem, że nad tym nie zapanuję.