18 Paź 2010, Pon 14:00, PID: 225838
malinowa napisał(a):2 lata mam prawko, ale boję się jeździć od ponad pół roku nie siedziałam za kierownicą. ciągle boję się że ktoś nagle wyleci lub wyjedzie mi na drogę ogólnie za kółkiem czuję się bardzo niepewnie i jestem zestresowanaJa zrobiłem prawko i max 2 godziny przejechałem w ciągu pół roku, a potem miałem 2,5 roku przerwy, więc 3 lata po zdobyciu prawka dopiero na poważnie zasiadłem za kierownicą... łatwo nie było tanio też nie I nadal nie jest idealnie ale tu nie poradzi NIC poza praktyką więc strach czy nie, chcesz jeździć, musisz jeździć
magda_m22_ napisał(a):Jestem po 14 godzinach na miescie,ale na skrzyzowaniach nie wiem zbytnio komu ustapic pierszenstwa niektore znaki sa dziwne.Czy po tylu godzinach juz to wiedzieliscie?Ja nadal tego nie wiem nie no, żartuję, teorię oczywiście znam, ale w drodze, na ulicy to trochę inaczej wygląda (już choćby dlatego że np. jedziesz i nie masz pierwszeństwa, ale jak już stoisz na skrzyżowaniu, a na drodze z pierwszeństwem jedzie ogromna ciężarówka, to ona się zatrzyma, bo inaczej by się nie zmieściła dopóki nie zwolnisz jej miejsca bo przy skręcie zajmie więcej niż jeden pas ), po prostu uważasz, to zwykle widać jak dojeżdżasz do skrzyżowania - ludzie jadą albo stoją to wtedy znaczy, że Ty masz pierwszeństwo
No i praktyka, praktyka.
freddy_krueger napisał(a):I taka porada, może komuś się przyda... Mając już wyznaczony termin egzaminu na prawo jazdy, warto sobie wykupić godzinę z instruktorem który nas zna. Egzamin dajmy na to o godz. 10.00, więc wykupmy jazdę o 8.00 - to dodaje pewności siebie, odświeża wiedzę, pomaga odrobinę ze stresem.To prawda! Bardzo dobra rada, też tak zrobiłem w ten dzień kiedy zdałem
-------------------------------------------
Natomiast po zdobyciu prawka wcale nie jest łatwiej. Użytkowanie samochodu może być jeszcze bardziej stresujące niż chodzenie piechotą (i nie tylko dlatego że mam tak jak mar89 - ta niepewność czy nie za wolno/za szybko itp.)
Np. ostatnio zajeżdżam na samoobsługową (a przynajmniej do tej pory) stację benzynową, a nagle obok wyrasta facet obsługujący ją z uprzejmym: "słucham?" W prawdzie dość zgrabnie udało mi się powiedzieć co i za ile chcę zatankować, ale facet tak mnie zestresował, że stoję i czekam, stoi i on aż mnie oświeciło, że muszę mu otworzyć wlew paliwa przecież potem zamknąć nie umiałem tak mi ręka latała jeszcze w dodatku postanowiłem zapłacić kartą, a to była moja pierwsza karta z chipem, a je trochę z opóźnieniem załapuje ten czytnik (poza tym wcześniej miałem taką z paskiem magnetycznym, tam się nie podaje pinu tylko podpis, więc tu mi musieli tłumaczyć co i kiedy trzeba zrobić).
Także jak widać zwykłe tankowanie może być stresujące