21 Paź 2015, Śro 21:56, PID: 481802
niepotrzebny napisał(a):BlankAvatar napisał(a):ten lis to alegoria człowieka doświadczonego: całe życie zbieramy wspomnienia i nauki, które wypelniają nas jak - siano; pod sam koniec, gdy mamy je oceniać, to trudno wydac jednoznaczy werdykt: stad usmiech lisa naznaczony jest rysa cierpienia.
ale mimo wszystko, jest to usmiech.
Zostaliśmy wypchani niepotrzebnymi informacjami, wiedzą- czasem ważna, czasem zupełnie błahą, rzadko dobrymi słowami, a częściej- obelgami, wyzwiskami i perfidnym śmiechem. Mina tego lisa nie jest uśmiechem- ten lis, który w życiu nacierpiał się za kilka puszystych, pięknych lisków- ciągle udaje, że jest szczęśliwy, ale nie wierzy w to nawet on sam.
niepotrzebny Twoja odpowiedź przypomina mi, że chciałam ostatnio obejrzeć po raz kolejny Fight Club
a wracając do tematu: w moim przypadku noszenie maski jest już tak silnym zwyczajem, że nawet nie wiedziałabym jak z tym skończyć. męczy mnie to i to ciągłe udawanie nawet przed najbliższymi ale nie wyobrażam sobie "ujawnienia" się. to by było jeszcze bardziej stresujące niż udawanie