14 Paź 2015, Śro 18:01, PID: 479992
Podbijam temat. Sądziłam, że widzę poprawę po terapii i grzebaniu w dzieciństwie, ale spowodowało to tylko huśtawki nastroju i fale złości. Może za wcześnie oczekuję cudownego ozdrowienia, może to tak naprawdę mozolny wieloetapowy proces, który ciągnie się latami jak toffi, i kiedyś tam po latach przynosi w końcu spokój i samoakceptację, ale ponieważ jestem niecierpliwa, zaczynam niepokoić się, że to wszystko funta kłaków warte...