26 Cze 2008, Czw 18:21, PID: 31635
Ja sie boje ogolnie takiej terapii, tzn swojej reakcji nieoczekiwanej... ze jak przyjdzie mi cos mowic to sie cala zaczerwienie, zajakne 50 razy a na sam koniec wyskocze przez okno i ze odkryje w sobie wiekszego swira niz jestem w rzeczywistosci A tak powaznie, to ciekawi mnie w jakim stopniu zaawansowana fobie mieli uczestnicy terapii? Czy ludzie sie bardzo denerwowali, byli niesmiali? Czy terapeuci odpuszczali jak widzieli ze ktos akurat nie chce rozmawiac? Czy zdarzaly sie osoby "wygadane" ? Czy duzo trzeba mowic, czy zreczywiscie bywa tak ze powie sie kilka zdan a potem slucha sie tego co mowia inni, i tylko od nas samych zalezy ile mowimy?