23 Lis 2011, Śro 15:17, PID: 280737
Miałem terapeutę, który prawie cały czas milczał, a to ja się (re)produkowałem. I muszę przyznać, że był to jeden z najlepszych terapeutów, na jakich było mi dane trafić. Miał zdolność dostrzegania ciekawych związków, potrafił objąć nową, ciekawą klamrą zjawiska, z których ja wyciągałem dotąd inny wniosek. Były okresy milczenia, ale nie, że przez cały czas, to bez sensu. Niewątpliwie istnieje taka metoda, ale milczenie powinno być poprzedzone prośbą o swobodne wyrażanie myśli.