14 Wrz 2015, Pon 22:49, PID: 471404
Mogę powiedzieć że z samego paraliżu tym stanem lękowo-kompleksowym udało mi się wyjść.
Wcześniej było tak że bałem się przejść koło przystanku z ludżmi lub nawet wyjść do sklepu.
Póżniej-po przemianach-parę wydarzeń skrajnie przeciwnych.Z racji tego że zacząłem występować z zespołami muzyki chrześcijańskiej parę razy brałem udział w wideoclipach tejże muzyki,raz -w ponad godzinnym programie na żywo,gdzie nawet chwilę mówiłem o sobie,poza tym występy przed publicznością.Największy stres -to było wyjście samotne na scene przy nabitej sali Teatru Rozrywki w Chorzowie.Wszystkie oczy-wiadomo-na mnie,bo zapowiadał mnie jeden tylko muzyk siedzący na scenie.
Nawet teraz jak o tym myślę czuję lęk.
Było to możliwe dlatego bo byłem wtedy niesamowicie naładowany przemianami jakie zachodziły w krótkim czasie w moim życiu.
Potem jeszcze przyszły różne trudne bolesne doświadczenia,ale po każdym jestem dojrzalszy.
Najgorzej to sie porównywać-to stwarza tylko albo próżność,albo zgorzknienie.Każdy ma tylko swoje życie do przeżycia.
Jakie by ono nie było z wyglądu skromne,może być szczęśliwe jeśli jest pokorne.
Skłonność do porównywania się-"jak się prezentuję na tle innych",do tego chore ambicje to jest rdzeń tego paraliżu.Poczucie winy,brak przebaczenia,nieżyczliwe myślenie o innych.
A Bóg nikogo nie będzie szarpał za rękaw i krzyczał "chodż!".To jest prawdziwa miłość i ona zostawia zawsze wybór samemu człowiekowi.Ja to piszę nie tylko do Ciebie "niepotrzebny"(może ludziom,Bogu -przeciwnie,bardzo)
Wcześniej było tak że bałem się przejść koło przystanku z ludżmi lub nawet wyjść do sklepu.
Póżniej-po przemianach-parę wydarzeń skrajnie przeciwnych.Z racji tego że zacząłem występować z zespołami muzyki chrześcijańskiej parę razy brałem udział w wideoclipach tejże muzyki,raz -w ponad godzinnym programie na żywo,gdzie nawet chwilę mówiłem o sobie,poza tym występy przed publicznością.Największy stres -to było wyjście samotne na scene przy nabitej sali Teatru Rozrywki w Chorzowie.Wszystkie oczy-wiadomo-na mnie,bo zapowiadał mnie jeden tylko muzyk siedzący na scenie.
Nawet teraz jak o tym myślę czuję lęk.
Było to możliwe dlatego bo byłem wtedy niesamowicie naładowany przemianami jakie zachodziły w krótkim czasie w moim życiu.
Potem jeszcze przyszły różne trudne bolesne doświadczenia,ale po każdym jestem dojrzalszy.
Najgorzej to sie porównywać-to stwarza tylko albo próżność,albo zgorzknienie.Każdy ma tylko swoje życie do przeżycia.
Jakie by ono nie było z wyglądu skromne,może być szczęśliwe jeśli jest pokorne.
Skłonność do porównywania się-"jak się prezentuję na tle innych",do tego chore ambicje to jest rdzeń tego paraliżu.Poczucie winy,brak przebaczenia,nieżyczliwe myślenie o innych.
A Bóg nikogo nie będzie szarpał za rękaw i krzyczał "chodż!".To jest prawdziwa miłość i ona zostawia zawsze wybór samemu człowiekowi.Ja to piszę nie tylko do Ciebie "niepotrzebny"(może ludziom,Bogu -przeciwnie,bardzo)