29 Cze 2015, Pon 15:07, PID: 450492
najbardziej obrzydliwa jest dla mnie perspektywa tułania sie po stancjach, perspektywa znacznie większego dziadostwa niż to, w którym żyję. Poza tym ja chciałbym sie wynieść, ale majać poczucie bezpieczeństwa - jakaś w miarę pewną na jakiś czas pracę, albo chociaż już tyle obycia, by wiedzieć, że w razie czego coś znajdę, mam coś w CV itp.
Najchętniej wyniósłbym się do własnego mieszkania. A jeśli juz nie, to do czegoś, w miarę stałego.
Chciałbym poczucia jakiegoś panowania nad życiem, a nie zamiany chaosu żałosnego na chaos którym można się chwalić (mam pracę, jestem samodzielny, nie mieszkam z mamusią)
Niestety, za pracę dla niekumatego magistra w Warszawie wynajmę co najwyżej zatęchłą norę. A u nas jest praca przedstawicieli handlowych dla młodych energicznych, albo konieczność umienia czegoś, Najlepiej gotowania, budowlanki albo innego kierowania TIR-em.
Najchętniej wyniósłbym się do własnego mieszkania. A jeśli juz nie, to do czegoś, w miarę stałego.
Chciałbym poczucia jakiegoś panowania nad życiem, a nie zamiany chaosu żałosnego na chaos którym można się chwalić (mam pracę, jestem samodzielny, nie mieszkam z mamusią)
Niestety, za pracę dla niekumatego magistra w Warszawie wynajmę co najwyżej zatęchłą norę. A u nas jest praca przedstawicieli handlowych dla młodych energicznych, albo konieczność umienia czegoś, Najlepiej gotowania, budowlanki albo innego kierowania TIR-em.