06 Wrz 2015, Nie 22:34, PID: 468996
Kamelia napisał(a):Raczej nie chodzi mi o zbyt duże wymagania, tylko zbyt niską samoocenę. Wygląda nie jest dla mnie najważniejszy, wiadomo, że w jakimś stopniu jest istotny, ale nie szukam żadnej modelki, tylko zwykłej dziewczyny. Jednak jeśli chodzi o charakter, to miałbym już więcej wymagań, chciałbym, aby była: wyrozumiała, dobra, wrażliwa, nie może być zbyt śmiała (wiadomo, sam nie jestem). A jako fobikowi bardzo ciężko mi przejść od cześć-cześć do jakiejkolwiek nawet rozmowy, to gdzie tu mówić o spotkaniu, czy randce? A nawet jeśli udałoby się jakimś cudem spotkać, to dla tak wartościowej dziewczyny nie byłbym wymarzonym partnerem. Stąd moje wątpliwości, szanse na poznanie takiej dziewczyny, która jeszcze będzie chciała ze mną być są równe szansom na to, że mój lęk społeczny zniknie. Czyli niewielkie.niepotrzebny napisał(a):Nie miałbym szans u dziewczyn, które mógłbym pokochać. Tutaj wszyscy liczą na jakąś romantyczną historię w stylu (ja też trochę) "nigdy nie miałem dziewczyny, napiszę ogłoszenie na forum dla fobików, spotkamy się i połączą nas wspólne problemy i wrażliwość", ale to nigdy się nie stanie. Nawet jakby jakimś cudem doszło do tego spotkania to raczej nie ma co liczyć na dłuższą nić porozumienia.Co rozumiesz przez to pierwsze zdania? Masz wrażenie, że sam masz za duże wymagania? Dlaczego nie wierzysz w prawdziwe porozumienie między dwoma osobami?
A nie wierzę w to, w co zdaje się wierzyć wiele osób na forum, czyli że sam fakt bycia fobikami połączy chłopaka i dziewczynę tak mocno, że będą razem szczęśliwi. Myślę, że trzeba rozumieć się i dogadywać na wielu płaszczyznach, a nie tylko opierać się na wspólnych zaburzeniach. Dlatego uważam, że takie prawdziwe, głębokie porozumienie osób poznanych na forum jest bardzo mało prawdopodobne. A jeśli nie na forum, to gdzie? I tu jest problem, bo nie ma za wiele okazji do poznania jakiejś dziewczyny. Nawet jeśli chciałbym spróbować czegoś z jakąś dziewczyną to nie potrafię się przełamać (ostatnio miałem taką chęć po kilku spotkaniach z koleżanką), by jej o tym powiedzieć, albo chociaż naprowadzić naszą rozmowę na szczerość, byśmy oboje się otworzyli.
Więc być może ta nić porozumienia istnieje, sam kiedyś myślałem, że z moją byłem dziewczyną mnie taka nić łączy, ale myliłem się. Ale wiem, że bardzo trudno będzie mi ją kolejny raz stworzyć. Być może innym z forum się to uda i bardzo im w tym kibicuje.