11 Wrz 2015, Pią 12:09, PID: 470656
Nerwen napisał(a):Jednym z moich problemów, jak się niedawno w sumie okazało, było to, że patrzyłam na siebie jakbym wciąż była małą dziewczynką, a nie dorosłą kobietą. I przez to czasem zachowywałam się jak mała dziewczynka, np. na reprymendę ze strony wykładowcy reagowałam jak małe dziecko w podstawówce na nauczyciela itp. i to też działało na mnie dołująco, jakbym nie była dość inteligentna/dojrzała by sobie radzić w życiu, tylko czekałam aż ktoś zrobi coś za mnie. Zauważyłam, że odkąd staram się patrzeć na siebie jak na dorosłą osobę a nie na dziecko którym byłam kiedyś, to czuję się od razu pewniej w wielu sytuacjach społecznych i lepiej sama ze sobą. Gdy złapię się na tym, że znowu przyjmuję postawę "dzieciaka" wobec świata, mówię sobie stop! jest rok 2015, masz 21 lat, nie 8. Jesteś dorosłym, kompetentnym człowiekiem, ogarniesz wszystko. I jest łatwiej, chociaż wciąż muszę nad tym pracować.
Niska samoocena ma najprzeróżniejsze podłoża, więc nie u każdego to się sprawdzi, ale może komuś to pomoże
Twoja sytuacja pasuje do mnie idealnie, tez mam podobny problem z tym ze w duzej mierze rodzi sie on w domu, jak jest jakas powazniejsza praca typu remont to ja oczywiscie dostane sprzatanie, mam sobie cos naprawic to "zostaw to, ojciec to pozniej zrobi" tyle ze ja nie chce pomocy, wole zrobic to sam jakkolwiek by to wyszlo ale przynajmniej sprobowac a nie wiecznie czekac na kogos. Staram sie nad tym pracowac, kazde sprawy czy to urzedowe,medyczne czy kazde inne zalatwiam sam, ide w ciemno - najwyzej zrobie z siebie idiote, nikt nie mowil ze na poczatku bedzie lekko. Milowym krokiem w strone samodzielnosci bylaby wyprowadzka, mam nadzieje ze doczekam tego momentu.