23 Cze 2015, Wto 16:41, PID: 449824
Mam w miarę bliskie 3 koleżanki, które znam od podstawówki, jedną z nich poznałam w liceum. Z pierwszą spotykam się często, bo mieszkamy na tej samej ulicy, chodzimy na spacery. Tylko, że zazwyczaj spotykamy się jak ona chce, bo np. ma jakiś problem z chłopakiem i chce się komuś wygadać. A i spotykamy się teraz częściej niż kiedyś, bo pokłóciła się z inną naszą wspólną znajomą i, brzydko mówiąc, "zostałam" jej tylko ja. Druga wyprowadziła się za granicę, sporadycznie rozmawiamy na facebooku, zazwyczaj o dup*e Maryni. Trzecia mieszka 10 minut autobusem ode mnie, ale jakoś nigdy nie możemy się zgrać i spotkać na piwo. Miałam jeszcze jedną, ale ani ja, ani ona nie dbamy o tą relację, więc się oddaliłyśmy od siebie. Nie mam prawdziwej przyjaciółki, której mogłabym się zwierzyć z wszystkiego. Ani grupki znajomych, żeby wyskoczyć gdzieś na kilka dni czy zorganizować Sylwestra. Niby bym chciała, ale np. znajomych mojego chłopaka odpycham od siebie, nie chcę chodzić do nich na imprezy czy jeździć z nimi na wypady w góry.
Chciałabym jeszcze kiedyś zdobyć przyjaciółkę, albo chociaż dobrą koleżankę, w której towarzystwie czułabym się swobodnie, ale wątpię czy to się uda. Jak już tu ktoś wcześniej napisał, przyjaźnie się tworzą w podstawówce, ewentualnie na studiach, a potem to ma się już tylko kolegów z pracy, z którymi można wyjść na piwo, ale nie jest to już żadna bliższa więź i nie ufa się im.
Chciałabym jeszcze kiedyś zdobyć przyjaciółkę, albo chociaż dobrą koleżankę, w której towarzystwie czułabym się swobodnie, ale wątpię czy to się uda. Jak już tu ktoś wcześniej napisał, przyjaźnie się tworzą w podstawówce, ewentualnie na studiach, a potem to ma się już tylko kolegów z pracy, z którymi można wyjść na piwo, ale nie jest to już żadna bliższa więź i nie ufa się im.