07 Maj 2015, Czw 8:53, PID: 444548
To bardzo fajnie, że masz znajomych i przyjaciół, którzy Ci pomagają. Wiem po sobie jak wiele można zmienić w życiu gdy ma się dookoła życzliwych ludzi którym się ufa
Rozumiem co przeżywasz bo mam to samo odnośnie facetów. Póki któryś jest moim kumplem/przyjacielem - spoko. A jak ktoś mi się zaczyna podobać to robi się dziwnie. Nawet nie umiem tego określić, ale zawsze automatycznie zaczynałam robić nieadekwatne rzeczy typu unikać gościa, traktować go chłodno itp. Wciąż jestem na drodze żeby z tego wyjść, nie jestem do końca pewna czy byłabym na etapie na którym jestem wejść w związek... Ale jedno wiem, że przyczyną takiego stanu rzeczy u mnie była bardzo niska samoocena (niższa niż kiedyś przypuszczałam) i poza tym nadmierna chęć samokontroli przy kimś kto mi się podoba, przez co robiłam się sztywna jak kij od miotły :< i taka chęć zaimponowania, żeby na siłę się podobać, coś takiego. A to nie przyciąga fajnych ludzi, to co w nas prawdziwe i naturalne przyciąga trzeba to też samemu najpierw odkryć.
Też jestem sama mając 21 lat i nigdy nie miałam chłopaka, frustruje mnie to, szczególnie że do głupich nie należę i jestem całkiem atrakcyjna, może nie jakaś miss polonia ale do szarych myszek nie należę, no i zasoby charakteru też mam, a znam dziewczyny bardziej nieogarnięte ode mnie które już są w związkach albo nawet wychodzą za mąż xD mimo wszystko mam nadzieję na lepszą przyszłość, że w końcu znajdę kogoś z kim zbuduję fajny związek
A nie myślałeś o psychoterapii? Myślę że w Twoim przypadku psychodynamiczna by się sprawdziła. Sama chodzę na taką i chociaż z fobią społeczną wciąż muszę walczyć, to zrobiłam postęp, a Ty może niekoniecznie masz fobię tylko jesteś nieśmiały . Terapeuta pomógłby Ci odkryć skąd ta nieśmiałość się bierze. Ogarnięty terapeuta może pokazać Ci rzeczy których byś się nie spodziewał. A już sama świadomość tego dużo daje.
Pozdrawiam i trzymam kciuki
Rozumiem co przeżywasz bo mam to samo odnośnie facetów. Póki któryś jest moim kumplem/przyjacielem - spoko. A jak ktoś mi się zaczyna podobać to robi się dziwnie. Nawet nie umiem tego określić, ale zawsze automatycznie zaczynałam robić nieadekwatne rzeczy typu unikać gościa, traktować go chłodno itp. Wciąż jestem na drodze żeby z tego wyjść, nie jestem do końca pewna czy byłabym na etapie na którym jestem wejść w związek... Ale jedno wiem, że przyczyną takiego stanu rzeczy u mnie była bardzo niska samoocena (niższa niż kiedyś przypuszczałam) i poza tym nadmierna chęć samokontroli przy kimś kto mi się podoba, przez co robiłam się sztywna jak kij od miotły :< i taka chęć zaimponowania, żeby na siłę się podobać, coś takiego. A to nie przyciąga fajnych ludzi, to co w nas prawdziwe i naturalne przyciąga trzeba to też samemu najpierw odkryć.
Też jestem sama mając 21 lat i nigdy nie miałam chłopaka, frustruje mnie to, szczególnie że do głupich nie należę i jestem całkiem atrakcyjna, może nie jakaś miss polonia ale do szarych myszek nie należę, no i zasoby charakteru też mam, a znam dziewczyny bardziej nieogarnięte ode mnie które już są w związkach albo nawet wychodzą za mąż xD mimo wszystko mam nadzieję na lepszą przyszłość, że w końcu znajdę kogoś z kim zbuduję fajny związek
A nie myślałeś o psychoterapii? Myślę że w Twoim przypadku psychodynamiczna by się sprawdziła. Sama chodzę na taką i chociaż z fobią społeczną wciąż muszę walczyć, to zrobiłam postęp, a Ty może niekoniecznie masz fobię tylko jesteś nieśmiały . Terapeuta pomógłby Ci odkryć skąd ta nieśmiałość się bierze. Ogarnięty terapeuta może pokazać Ci rzeczy których byś się nie spodziewał. A już sama świadomość tego dużo daje.
Pozdrawiam i trzymam kciuki