12 Lut 2015, Czw 0:44, PID: 433520
Jestem bardzo daleka od stwierdzenia, że obecność innych ludzi jest warunkiem koniecznym do osiągnięcia szczęścia i satysfakcji.
Wprost przeciwnie.
Ale to zapewne wynika z faktu, że sama jestem typem samotnika i największe szczęście daje mi zestaw ja+przyroda+muzyka.
Różnica polega na tym, że ja akceptuję, ba! uwielbiam swój aspołeczny introwertyzm
Wydaje mi się, że większość osób z forum, nie tyle oczekuje bogatego życia towarzyskiego, tańców, hulanek, swawoli ( cha, cha, chi chi, hejże hola), co raczej pragnie pokrewnej duszy, bliskiej osoby z którą można dzielić radości i smutki dnia codziennego.
Wprost przeciwnie.
Ale to zapewne wynika z faktu, że sama jestem typem samotnika i największe szczęście daje mi zestaw ja+przyroda+muzyka.
Różnica polega na tym, że ja akceptuję, ba! uwielbiam swój aspołeczny introwertyzm
Wydaje mi się, że większość osób z forum, nie tyle oczekuje bogatego życia towarzyskiego, tańców, hulanek, swawoli ( cha, cha, chi chi, hejże hola), co raczej pragnie pokrewnej duszy, bliskiej osoby z którą można dzielić radości i smutki dnia codziennego.