27 Sie 2014, Śro 12:38, PID: 408816
Jedyne relacje jakie łączą mnie z ludźmi to albo więzy rodzinne albo relacje koleżeńskie.
Jestem teraz ba studiach i z ludźmi stamtąd kontaktuję się właściwie tylko przez facebooka aby dowiedzieć się np o czymś w związku z zajęciami.
Jeśli o czymś z nimi rozmawiam na studiach to przeważnie oni nawijają a ja słucham i tyle. Zdarza mi się że gdy ja się odezwę to jak na mnie ktoś wtedy patrzy to w ustach robi mi się aż sucho i chcę jak najszybciej skończyć. Często zdarza się że siedzę sama, zwłaszcza jak są przerwy. No niby mam jedną koleżankę ale trzymam się jej kurczowo jak ostatniej deski ratunku byle nie być samą. Boję się obgadywania gdy zostanę kompletnie sama.
Dawne znajomości poszły w niepamięć. Całkowicie je zerwałam, a jak kogoś spotkam to udaję że nie widzę bądź świecę przed tą osobą oczami i czekam aż sobie pójdzie w końcu.
Często boję się gdzieś wyjść w obawie że kogoś takiego spotkam i będzie się dopytywał o moje życie, a pochwalić się nie mam czym.
Ostatnie 4 lata to kompletna pustynia, samotność.
Mam 24 lata, w tym roku będzie 25 i dotąd nie pracowałam!!!
Siedziałam w domu i nic, od roku chodzę na studia ale jak pomyślę o tegorocznych praktykach to robi mi się słabo. Nie dam rady, wiem to.
Mieszkam na wsi i czuję, że wszyscy stąd mnie obgadują i śmieją się ze mnie. Nikt ze mną nie rozmawia, dawne koleżanki mają problem z powiedzeniem zwykłego cześć. Czuję się jakby uważały mnie za gorszą. Moje relacje z otoczeniem są znikome
Jestem teraz ba studiach i z ludźmi stamtąd kontaktuję się właściwie tylko przez facebooka aby dowiedzieć się np o czymś w związku z zajęciami.
Jeśli o czymś z nimi rozmawiam na studiach to przeważnie oni nawijają a ja słucham i tyle. Zdarza mi się że gdy ja się odezwę to jak na mnie ktoś wtedy patrzy to w ustach robi mi się aż sucho i chcę jak najszybciej skończyć. Często zdarza się że siedzę sama, zwłaszcza jak są przerwy. No niby mam jedną koleżankę ale trzymam się jej kurczowo jak ostatniej deski ratunku byle nie być samą. Boję się obgadywania gdy zostanę kompletnie sama.
Dawne znajomości poszły w niepamięć. Całkowicie je zerwałam, a jak kogoś spotkam to udaję że nie widzę bądź świecę przed tą osobą oczami i czekam aż sobie pójdzie w końcu.
Często boję się gdzieś wyjść w obawie że kogoś takiego spotkam i będzie się dopytywał o moje życie, a pochwalić się nie mam czym.
Ostatnie 4 lata to kompletna pustynia, samotność.
Mam 24 lata, w tym roku będzie 25 i dotąd nie pracowałam!!!
Siedziałam w domu i nic, od roku chodzę na studia ale jak pomyślę o tegorocznych praktykach to robi mi się słabo. Nie dam rady, wiem to.
Mieszkam na wsi i czuję, że wszyscy stąd mnie obgadują i śmieją się ze mnie. Nikt ze mną nie rozmawia, dawne koleżanki mają problem z powiedzeniem zwykłego cześć. Czuję się jakby uważały mnie za gorszą. Moje relacje z otoczeniem są znikome