27 Sty 2013, Nie 19:25, PID: 336238
Jeżeli miałabym się zastanowić, to też mogę powiedzieć, że byłam dość nieśmiałym dzieckiem, ktore poza grupą najbliższych koleżanek nie potrafiło wydusić z siebie słowa, a wszelki kontakt z obcymi powodował skrępowanie i "buraka" na twarzy. Urodziny u koleżanek oraz związane z nimi pojawianie się tam osób, ktorych nie znam, spowodowało, że z czasem ze strachu przestałam do nich chodzic. Na wszelkich imprezach wstydziłam się tańczyć, bawić, no i bardzo niezabawowa jestem do dzisiaj. Więc, jakby na to nie patrzeć, sama się odcinałam przez swoje skrępowanie. Oczywiście mogę dodać do tego moją fajtłapowatość na wf, problemy z cerą od wczesnych lat, a wiadomo, środowisko bywa okrutne, więc nie raz usłyszałam "schowaj ten swój usyfiony ryj" itd. Teraz jakby mi tak ktoś powiedział to olałabym go oczywiscie, ale 8-letnia dziewczynka potrafi się czymś takim mocno przejąc. Przeprowadzka-całkowicie nowe środowisko, wielu nowych ludzi, też dużo straconych szans na nowe kontakty, no i komputer. Szybko moje towarzystwo zmniejszyło się się do 3 koleżanek do pogadania w szkole + od czasu do czasu spotkania u kogos, ale jednak wiekszosc wolnego czasu, weekendy i wakacje spedzalam grając w simsy i fantazjując. W gimnazjum nie było wcale lepiej, jedna bliżej poznana osoba i wiele sporów, żalu i kompletna strata zaufania do ludzi, ukrywanie swoich prawdziwych uczuć, bo to nie wypada, bo co ludzie powiedzą...małomowność, skrępowanie, niskie poczucie własnej wartości, niezrozumienie. W gimnazjum rozpoczął się moj problem z niemożnością wyrażania uczuć, jednak jej przyczyny do dzisiaj nie odgadłam. Idealizowanie własnej osoby oraz rzeczywistości, myślałam, ze w liceum zrobi się ze mnie nie wiadomo jaka towarzyska dusza, a stało się wręcz odwrotnie. Pierwsze pół roku liceum zniszczyło mnie całkowicie, a właściwie ja siebie niszczyłam, bo ze wszystkim się kryłam, myślałam, że sama sobie tam ze wszystkim radę. Nie marnowałam szans, bo nawet nie pojawiały.Tu się zaczeły lęki, unikanie, nerwy, depresja, każdy tu wie o co chodzi...