15 Mar 2010, Pon 12:34, PID: 198945
U mnie tak jak u kolegów powyżej, początki zaczęły się już w domu rodzinnym. Ojciec jak żandarm dyscyplinował mnie, wszystko musiało być perfekcyjnie bo jak było inaczej to - "ty sobie w życiu nie poradzisz, a my Ci pomagać nie będziemy". Wszystko musiało być punktualnie - o tej i o tej w domu, spać itd. Po jakimś czasie coraz to bardziej przejmowałam się wszystkim - w szkole najlepsze oceny, dodatkowe zajęcia - ogólnie to ambitnie. Pod koniec 6 klasy podstawówki zauważyłam, że coś się dzieje ze mną nie tak - wykryto u mnie niedoczynność tarczycy - z ładnej, wysportowanej dziewczyny zaczęłam się zmieniać w dziewczynę ze sporą nadwagą. To zadało mi ostateczny cios - tak jak zawsze wszystko kontrolowałam to nad tą jedyną rzeczą nie miałam wpływu.
I od tamtego czasu - 6 lat - panicznie boję się wyjść z domu, boje się ludzi, ciągle czuję na sobie spojrzenia - nawet we własnym domu - perfekcyjna córka zmieniła się w ofiarę losu. Do szkoły to bym najchętniej nie uczęszczała, boję się ludzi ich spojrzeń, nie panuję nad sobą. Jakakolwiek odpowiedź ustna z mojej strony kończy się paraliżem, nie potrafię wejść do sklepu i o coś poprosić. Po domu przemieszczam się jak zjawa - byleby nikogo nie spotkać.
W rodzinie nie mam oparcia, ignorują mnie, wg własnej siostry jestem psychicznie chora. Jedyne co mi pozostaje to usiąść i płakać nad sobą - ale wiem, że tak nie można. Niestety coraz częściej brakuje mi sił. Chęci.
I od tamtego czasu - 6 lat - panicznie boję się wyjść z domu, boje się ludzi, ciągle czuję na sobie spojrzenia - nawet we własnym domu - perfekcyjna córka zmieniła się w ofiarę losu. Do szkoły to bym najchętniej nie uczęszczała, boję się ludzi ich spojrzeń, nie panuję nad sobą. Jakakolwiek odpowiedź ustna z mojej strony kończy się paraliżem, nie potrafię wejść do sklepu i o coś poprosić. Po domu przemieszczam się jak zjawa - byleby nikogo nie spotkać.
W rodzinie nie mam oparcia, ignorują mnie, wg własnej siostry jestem psychicznie chora. Jedyne co mi pozostaje to usiąść i płakać nad sobą - ale wiem, że tak nie można. Niestety coraz częściej brakuje mi sił. Chęci.