13 Lut 2008, Śro 22:52, PID: 12375
noż kur**** mać
czyli jednak miałam rację, to starzy, a niech ich jasna cholera
silence, wilku , miałam bardzo podobnie do was
u mnie despotyczny i surowy ojciec i matka która nigdy nic nie miała do powiedzenia, która bezkrytycznie się swojego mężusia słuchała i naśladowała jego sposób wychowania, co jej się nigdy nie udawało, bo miałam ją za nic (nie wiem czemu tak było, ale uważam, że to jej wina)
nie miałam i nie mam w niej żadnego oparcia, a z ojcem to mogę sobie pogadać o konkretnych sprawach a problemy dla niego nie istnieją (zwłaszcza jakieś fobie), ja miałam być taka jaką on sobie wyobraził, a nie sobą, dlatego jak zaczęło się u mnie dziać naprawdę źle, to zaczął wyzywać mnie od pier....... schizofreniczek
czasami lubił sobie wypić, przyjeżdżał do domu na+ i urządzał awantury, zawsze bałam się, żeby nie zrobił krzywdy matce, więc to ja ich rozdzielałam, starałam się go uspokoić i on się kur.... teraz dziwi, że jestem taka a nie inna i że on biedny nie ma radości w życiu, bo jego córka nie jest tym, kim on chciał żeby była, teraz mu się wnuków chce, kur...., a jak mu mówię, że nie chcę mieć dzieci, bo sama czuję się jak dziecko (mam 27 lat ), to się palant załamuje i nie chce dalej rozmawiać
ktoś z was napisał też, że za każdym razem jak próbuje rozmawiać z matką, to zaczyna się awantura
u mnie tak samo jest, jak zaczęłam próbować rozmawiać z matką na temat moich problemów (bo wcześniej oczywiście w ogóle nie rozmawialiśmy), to zaczynała na mnie krzyczeć i płakać, że jak ja mogę być taka niedobra i jej wypominać coś tam,
moi starzy w ogóle nie potrafią rozmawiać, szkoda gadać...
czyli jednak miałam rację, to starzy, a niech ich jasna cholera
silence, wilku , miałam bardzo podobnie do was
u mnie despotyczny i surowy ojciec i matka która nigdy nic nie miała do powiedzenia, która bezkrytycznie się swojego mężusia słuchała i naśladowała jego sposób wychowania, co jej się nigdy nie udawało, bo miałam ją za nic (nie wiem czemu tak było, ale uważam, że to jej wina)
nie miałam i nie mam w niej żadnego oparcia, a z ojcem to mogę sobie pogadać o konkretnych sprawach a problemy dla niego nie istnieją (zwłaszcza jakieś fobie), ja miałam być taka jaką on sobie wyobraził, a nie sobą, dlatego jak zaczęło się u mnie dziać naprawdę źle, to zaczął wyzywać mnie od pier....... schizofreniczek
czasami lubił sobie wypić, przyjeżdżał do domu na+ i urządzał awantury, zawsze bałam się, żeby nie zrobił krzywdy matce, więc to ja ich rozdzielałam, starałam się go uspokoić i on się kur.... teraz dziwi, że jestem taka a nie inna i że on biedny nie ma radości w życiu, bo jego córka nie jest tym, kim on chciał żeby była, teraz mu się wnuków chce, kur...., a jak mu mówię, że nie chcę mieć dzieci, bo sama czuję się jak dziecko (mam 27 lat ), to się palant załamuje i nie chce dalej rozmawiać
ktoś z was napisał też, że za każdym razem jak próbuje rozmawiać z matką, to zaczyna się awantura
u mnie tak samo jest, jak zaczęłam próbować rozmawiać z matką na temat moich problemów (bo wcześniej oczywiście w ogóle nie rozmawialiśmy), to zaczynała na mnie krzyczeć i płakać, że jak ja mogę być taka niedobra i jej wypominać coś tam,
moi starzy w ogóle nie potrafią rozmawiać, szkoda gadać...