18 Paź 2014, Sob 17:33, PID: 416654
Duke, nie mam aż tak negatywnych odczuć w stosunku do rodziny jak Ty, jednak rozumiem Cię. U mnie relacje z ojcem są z roku na rok coraz gorsze. Od ponad roku nie mieszkam z nimi i z miesiąca na miesiąc odwiedzam ich coraz rzadziej. Robię to głównie ze względu na matkę, bo ona jeszcze w jakimś stopniu nie potępia tego co robię i trochę rozumie moje problemy. A co robię? Przestałem chodzić do kościoła. Nie jest mi to w żadnym stopniu potrzebne do życia i nie mam ochoty tam przebywać. Niektórzy ludzie przebywając w takiej świątyni modlą się i czują, że naprawdę im to pomaga. Mnie od paru lat już to w ogóle nie rusza. Chodzę tam jak przyjeżdżam do rodziny, żeby ojciec nie był na mnie obrażony cały dzień. Jak rozmawiamy przez telefon, to tylko rozmawiam z matką, z nim raz na parę miesięcy. Będąc tam również mało się do niego odzywam, bo niestety nie miałbym z nim o czym rozmawiać. Nie sądzę, żeby ta sytuacja się polepszyła w kolejnych latach. Ten człowiek to typowy katol z najgorszych stereotypów. Nie chcę mi się tutaj przytaczać przykładów, ale wszyscy wiedzą o jaki typ człowieka chodzi.
Dlatego rozumiem Cię w pewnym stopniu i mogę sobie tylko wyobrazić co teraz przeżywasz.
Dlatego rozumiem Cię w pewnym stopniu i mogę sobie tylko wyobrazić co teraz przeżywasz.