14 Paź 2014, Wto 17:22, PID: 415804
Jestem rasową fobiczką i nie dostaję nic dlatego, że mam znajomości tylko dlatego, że mam brata który je ma. Zawsze załatwi mi co chcę i to w stosunkowo dobrej cenie.
Myślę, że nie jest tak ciężko dostać takie rzeczy, gdyby dyskretnie popytać znajomych można dotrzeć do osób które rozprowadzają. Wiele osób bierze i wie skąd dostać ale raczej tego nie widać póki ktoś nie ma z tym już poważnego problemu.
Tej jednej tylko rzeczy się boję - że nigdy nie wiadomo co w tym proszku jest. Na szczęście nie trzeba wiele, żeby podziałało, no i ma ten charakterystyczny zapach więc musi być w miarę ok. Chyba nie dają tam trutki na szczury czy szkła, nie? Prędzej jakieś nieszkodliwe skruszone tabletki albo w ogóle obojętną dla organizmu sodę oczyszczoną.
Nie będę brać na pewno często bo wiem jak się to może skończyć, jedynie doraźnie. Chociaż wiem, że amfa nie uzależnia tak szybko jak mówią. Narkotyki strasznie się demonizuje. Amfetamina nie uzależnia fizycznie a jedynie psychicznie - tak samo można się uzależnić od jedzenia czekolady czy czegokolwiek. Najgorsze jest chyba to, że wypłukuje witaminy, ale je i tak można kupić w aptece - w porównaniu z ceną samej amfy - za grosze. Nawet jak ktoś bierze dłuższy czas to może nie być widać tego po takim człowieku, nawet jak będzie uzależniony nie musi być wychudzony, mieć pryszczy i siniaków, dlatego czasem mało kto by się domyślił, że dana osoba coś bierze.
Od czasu założenia tematu zrobiłam to jedynie parę razy. Napisałam 2 sprawdziany na czwórki po nocnym zakuwaniu, wytrzymałam tydzień na diecie 1000 kcal (żadnego apetytu ani głodu nawet 2 dni po wzięciu!) ale przede wszystkim miałam wtedy lepsze samopoczucie, byłam spokojna i wyjątkowo rozmowna. W szkole raczej się izoluję ale np. wczoraj pogadałam i pośmiałam się na luzie z paroma osobami. Na razie więc wszystko jest ok, myślę, że nie ma się czego bać nie przesadzając.
Myślę, że nie jest tak ciężko dostać takie rzeczy, gdyby dyskretnie popytać znajomych można dotrzeć do osób które rozprowadzają. Wiele osób bierze i wie skąd dostać ale raczej tego nie widać póki ktoś nie ma z tym już poważnego problemu.
Tej jednej tylko rzeczy się boję - że nigdy nie wiadomo co w tym proszku jest. Na szczęście nie trzeba wiele, żeby podziałało, no i ma ten charakterystyczny zapach więc musi być w miarę ok. Chyba nie dają tam trutki na szczury czy szkła, nie? Prędzej jakieś nieszkodliwe skruszone tabletki albo w ogóle obojętną dla organizmu sodę oczyszczoną.
Nie będę brać na pewno często bo wiem jak się to może skończyć, jedynie doraźnie. Chociaż wiem, że amfa nie uzależnia tak szybko jak mówią. Narkotyki strasznie się demonizuje. Amfetamina nie uzależnia fizycznie a jedynie psychicznie - tak samo można się uzależnić od jedzenia czekolady czy czegokolwiek. Najgorsze jest chyba to, że wypłukuje witaminy, ale je i tak można kupić w aptece - w porównaniu z ceną samej amfy - za grosze. Nawet jak ktoś bierze dłuższy czas to może nie być widać tego po takim człowieku, nawet jak będzie uzależniony nie musi być wychudzony, mieć pryszczy i siniaków, dlatego czasem mało kto by się domyślił, że dana osoba coś bierze.
Od czasu założenia tematu zrobiłam to jedynie parę razy. Napisałam 2 sprawdziany na czwórki po nocnym zakuwaniu, wytrzymałam tydzień na diecie 1000 kcal (żadnego apetytu ani głodu nawet 2 dni po wzięciu!) ale przede wszystkim miałam wtedy lepsze samopoczucie, byłam spokojna i wyjątkowo rozmowna. W szkole raczej się izoluję ale np. wczoraj pogadałam i pośmiałam się na luzie z paroma osobami. Na razie więc wszystko jest ok, myślę, że nie ma się czego bać nie przesadzając.